czwartek, 3 stycznia 2013

Jak zachować jędrność biustu.

W mroźną pogodę coraz częściej się tulę. Prawą rękę staram się przybliżyć do lewej łopatki, natomiast lewą dłoń kładę z drugiej strony pleców. Usilnie staram się złączyć ręce, niestety, mam je nieco za krótkie. Ale nie o to idzie, by się przywitać za własnymi plecami. Gdyby o to mi chodziło, to mogłabym potrząsnąć dłońmi na własnych oczach. Po prostu układam ręce pod biustem i naprężając górne kończyny podnoszę swój biust. Uściśnięcie rąk za plecami w pływa na jędrność moich piersi.

Zatem zgoda (przez podanie rąk) buduje biust, niezgoda zaś go rujnuje.
Oczywiście wszystkie wiemy, że biust wpada w oko mężczyznom. Ale czemu tego nie odwrócić? Tu wyjawię sekret psychosomatycznego treningu na jędrność naszych mlecznych magazynów. Ja robię to w ten sposób, że celuję sutkami w oczy rozmówcy o płci gorszej. Nawiązanie relacji sutek-oko objawia się błyskiem w oku samczego interlokutora, a moja pierś w świadomości tego kontaktu staje się prężna, utrzymując sutek w twardej gotowości do komunikacji niewerbalnej.

Wiadomo, że żyjemy jeszcze w gorsecie obyczajów XIX-wiecznych, dlatego można wykonywać ćwiczenia w biustonoszu, ale przy tym ćwiczeniu efekt ujędrnienia piersi nieodzianych w stanik jest trzykrotnie szybsza.

Władek lat 97 znowu namówił mnie do wyjścia na działkę. Niby pod pozorem usunięcia śniegu z dachu altanki, ale wiem, że to nie jest prawda. Władek po prostu ma ochotę na podziwianie jędrności mego biustu. Bo w nieogrzewanej altance rozdziewam się do pasa i sprzątam letni domek. A Władek obserwuje mnie z wywieszonym jęzorem. Pozwalam mu na to, bo w niskiej temperaturze Władek nie działa, mimo że jest AK-owcem, czyli Anonimowym Kobieciarzem. A biedak ma lat 97 i ma prawo do przeżyć estetycznych i podziwiania mych atutów.

I nie mieli przy tym głupio jęzorem, bo wywieszony płat jego pożądania szybko przymarza mu do dolnej wargi. Ale to jedyny koszt tego wydarzenia, jaki płaci Władek. A ja na koniec myję się pod pachami w świeżo opadłym śniegu, przez co biust jeszcze bardziej mi się pręży, a potem to już wracamy do domu na herbatkę z konfiturką z wisienek. Trochę się zdrobnieniowo rozczuliłam, ale to bardzo ciepły koniec mojej klatko-piersiowej gimnastyki.

I wołam do wszystkich moich koleżanek: gimnastykujcie się! Zaprotestujcie przeciw obwisłym piersiom. Narzekać to można na opady śniegu, ale nie na opadłe piersi. Bo to tylko wynik naszego zaniedbania!

1 komentarz:

  1. Adela, powaliłaś mnie tym tekstem. Już dawno się tak nie naśmiałam. Dzięki :) mari

    OdpowiedzUsuń