wtorek, 1 stycznia 2013

Urodziny Władka.

No i stało się. AK-owiec nie przystąpił do hucznego obchodzenia Nowego Roku, ale do celebracji własnych urodzin. Władek, który jeszcze w grudniu był lat 96, teraz szczyci się już 97 zimami. Można zmarznąć przy takiej metryce.

Złożyłam mu życzenia. Takie od serca: żeby był zdrowy, żeby terapia Anonimowych Kobieciarzy nareszcie przyniosła efekt, żeby uśmiech nieustannie gościł na jego twarzy. Następnie wręczyłam mu prezent. Kupiłam mu Sudokrem, maść na odparzenia dla niemowląt. Władek już lat 97 skarżył się na swędzenie między prawym jądrem a udem, więc podarunek był bardzo na miejscu.

- Adela, czuję, że dojrzałem – powstaniec warszawski uśmiechnął się wdzięcznie. – Chciałbym mieć z tobą dziecko.
- Ale ja przekwitłam – bąknęłam zaskoczona.
- No co ty!
- Mam przecież 73 lata z okładem i moje piersi nie sprostają potrzebie produkcji pokarmu.
- Zapłodnię cię pozaustrojowo. A mlekiem się nie martw. Kupimy w proszku.
- Moje dziecko chciałbyś potraktować białym proszkiem?
- Niech się za młodu przyzwyczaja!
- Władek, ile wypiłeś?
- Mleka w proszku?
- Znowu się schlałeś! Miałabym mieć potomstwo z pijakiem, który w dodatku jest Anonimowym Kobieciarzem?! Jesteś uzależniony na wielu polach!
- Adela, ty na pewno masz coś przeciw dzieciom z probówek.
- Jak co roku fundujesz mi szampańską zabawę – wybuchnęłam. – Jesteś najgorszym ze znanych mi Koziorożców!
- Przynajmniej nie jestem zodiakalnym Baranem!
- Kłapouch! Tobie słońce przyświecało do oślej ławki!

Można powiedzieć, że w tym momencie zakończyła się zabawa noworoczna, a hucznie rozpoczął się karnawał. Karnawał co roku jest u nas wystrzałowy, wybuchowy, pełen eksplozji i głośnych burd. I tak musi być, by potem móc się wyciszyć w okresie Postu. Dlatego nie mam zamiaru protestować przeciwko drakom w wildeckiej dzielnicy, ale zawsze będę oburzać się przeciw pozaustrojowemu zapłodnieniu! Gdybym znalazła odpowiedniego kandydata, to na pewno spróbowałabym naturalnie.

Natura jest wielka i zna cuda.

1 komentarz: