wtorek, 12 lutego 2013

Odwyk.

Sesje terapeutyczne nigdy nie prowadzę sama, bo się zwyczajnie boję. Wiesz co Anonimowym Kobieciarzom przyjdzie do głowy? Dlatego zawsze ubezpiecza mnie Kunia lat 92, która dzierży w dłoni bicz, a w kieszeni trzyma kastet. Mogę na nią liczyć, jest przygotowana teoretycznie i praktycznie. Ma fioletowy pas judo, różowy karate oraz żółty czepek pływacki.
Spotkania zaczynam w atmosferze rozluźnienia i relaksu. Dziś podałam Kajetanowi lat 76, Armandowi lat 91 oraz Władkowi lat 97 kawę z cynamonem oraz drożdżówkę z kruszonką. Obserwowałyśmy jak mężczyźni się zajadają, a gdy skończyli, wzięłyśmy ich talerzyki i wszystkie okruszki wysypałyśmy na dywan.

- Dobra, chłopaki, zbierajcie – zarządziłam.
W tym momencie Kunia świsnęła pejczem nad głowami mężczyzn.
- Skoczę po odkurzacz – błysnął inicjatywą Armand.
- Na kolana! Najpierw patrzysz obleśnie na kobiety, a teraz chcesz do ręki rurę od odkurzacza! – wrzasnęłam.
- Kunia, przyłącz się do nas – zaproponował Kajetan.
Kunia tylko sięgnęła do kieszeni i nałożyła na dłoń kastet.
- Ładnie wyglądasz z tej perspektywy, Adela – przymilał się Władek.

Zlekceważyłam to. Zresztą byłam przygotowana na zakamuflowane, lecz nadal obleśne spojrzenia. Obie z Kunią miałyśmy na sobie spodnie, na stopach kalosze, na ramionach fartuchy, a na głowach chusty. Przez to byłyśmy pewne, że wszystkie komplementy są fałszywe.

- Mam już 13 okruszków – pochwalił się Armand. – Mogę skończyć?
- Tylko wtedy, gdy zarządzę – odpowiedziałam twardo.
- Cholera, w plecach mnie strzyka – pożalił się Kajetan.
- Nie strzykało cię wtedy, gdy molestowałeś kobiety? – wyrzuciłam.
- Jakie molestowałeś? – oburzył się Kajetan. – Tylko raz zajrzałem w dekolt. Akurat ręka sama tam wylądowała, ale zupełnie bez udziału mojej głowy.
- Dlatego tu jesteś.
- Ona jest okrutna – wyszeptał Władek. – Nie prowokuj jej.

Dałam znak Kuni, a ona znów świsnęła batem nad głowami mężczyzn.
- Jesteście w takim punkcie swego nałogu, że wasze obyczaje złagodzi tylko kontakt ze zwierzętami – wyjaśniłam swoim pacjentom. – Wyjdziecie teraz z okruszkami na balkon i będziecie z ręki karmić ptaszki. Tylko nie gołębie, bo one tylko srają.
- Kochajcie, chłopaki, wróbelka – odezwała się Kunia. – Kochajcie, do jasnej cholery.

Wróble to płochliwe ptaki, dlatego Anonimowi Kobieciarze stali na balkonie niemal 3 godziny. Kunia pilnowała, by nie sypnęli okruszkami, tylko stali z wyciągniętymi ramionami. Było dość chłodno, więc niska temperatura ochłodziła ich temperament.

Niestety, zapowiadają ocieplenie i trzeba będzie wymyślić inne ćwiczenia.

2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń