piątek, 15 lutego 2013

Szczoteczka do zębów.

Nie wstydzę się przyznać do tego, że mam dwie szufladki. Spisują się nieźle: jadam bez problemu, deklamuję poezję bez wysiłku, całuję namiętnie. No i mam 32 zęby! Szeroki i olśniewająco biały uśmiech zniewala mężczyzn, a sąsiadki doprowadza do nieukrywanej zazdrości objawiającej się szeptanymi plotkami za moimi plecami – ja zaś zyskałam na pewności siebie. Do takich zębów pasują buty na wysokim obcasie, spódniczki mini i gorset uwydatniający talię. Śmieję się perliście, a moje siatkowe pończochy wstydzą się dziur. Lśnię tysiącem słońc i coraz więcej osób chce się ogrzać w moim blasku. Wszystko to przez moje stomatologiczne zacięcie.

Zawsze starałam się o swoje sztuczne szczęki. Szczotkowałam, moczyłam w wodzie, robiłam wszystko, by lśniły. Niestety, jakiś czas temu zauważyłam, że z mojej szczoteczki do zębów korzysta także Władek lat 97. Dziś wzburzyłam się szczególnie, bo nie tylko, że uszkodził włosie w szczoteczce, to jeszcze jej nie spłukał po użyciu. Wyszłam z łazienki i skierowałam się do kuchni, gdzie jak gdyby nigdy nic się nie stało, siedział powstaniec, zażerając się pączkiem i popijając go kawą z cynamonem.

Podeszłam do niego i z wyciągniętym palcem wskazującym skierowanym prosto w jego buzię rzuciłam oskarżycielsko:
- Władek, gdzie ty mi się wcinasz ze swoją jamą?!
- Jaką jamą?
- Gębową!
- Że co?
- Nie udawaj, że nie pamiętasz! – fuknęłam. – Niejeden raz ci mówiłam, że nie wolno robić z gęby cholewę!
- Hę?
- Ty mi teraz nie hęchaj!
- To co mam robić?
- Spytaj, czego nie masz robić!
- Czego nie mam robić?
- Nakładać cholewy na moją szczoteczkę do zębów!
- Nie rozumiem – zdziwił się AK-owiec.
- Umyłeś zęby moją szczoteczką!
- Adela, ty chyba jesteś wariatką... Rzucasz oskarżenia bez dowodów. Odkąd odmówiłaś mi pocałunków przestałem myć zęby.
- To skąd ten syf na mojej szczoteczce?
- Myślałem, że sama zauważysz. Tyle razu zarzucałaś mi, że mam żałobę za paznokciami...

Zaniemówiłam. Nie chciałam uwierzyć w słowa Władka, ale on bezczelnie podstawił mi czyste palce pod nos. Nie miałam sił podejść do kranu, by zmoczyć chustę zimną wodą. Tym razem mój druh oberwał sierpowym. Poprawiłam krótkim prostym na żołądek. Myślałam, że dojdzie do nokdaunu, ale Władek cudem się uchylił i na czworakach umknął z mojego mieszkania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz