poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Jezus co roku zmartwychwstaje, ale zawsze kiedy indziej.

Poniedziałek nie może się zacząć ot tak – swobodnie i leniwie, bo wtedy tydzień nigdy nie będzie efektywny. Nie zrobimy tego i tamtego, co było wcześniej zaplanowane, ponieważ zostałyśmy w blokach na starcie. Jeszcze mocniej trzeba dopingować mężczyzn, bo to lenie urodzone. Dlatego w poniedziałki wyciągam z Władka lat 97 woskowy korek jego inteligencji, trzymając kurczowo jego małżowiny uszne.

Powstaniec właśnie trzymał za uszko filiżankę, wciągając rozszerzonymi nozdrzami aromat kawy z cynamonem.
– Władek, dlaczego urodziny obchodzisz zawsze tego samego dnia?
– Adela, co za głupie pytanie! Przyszedłem na świat 1 stycznia i nie widzę rozsądnego wytłumaczenia na to bym miał obchodzić urodziny np. 29 lutego.
– Właściwie to wielka szkoda, bo w przyszłym roku byśmy urządzili ci przyjęcie z okazji 24 urodzin.
– Lubisz przestępnych chłopaków? – zainteresował się AK-owiec.
– A propos przestępstw, a szczególnie morderstw. Czy wiesz, że specjaliści policyjni są w stanie określić dokładną datę zgonu?
– Słyszałem, że policyjni eksperci pracują jak w zegarku.
– Dokładnie. Dlatego na cmentarzach nie ma potrzeby budowania zegarów słonecznych, bo data zejścia jest uwidoczniona na kwaterze każdego zakopanego delikwenta. Zresztą jest to kraina cienia, więc słońce omija cmentarze.
– Adela, zaniepokoiłaś mnie. Do czego zmierzasz?
– Do zmartwychwstania.
– Nie uda ci się. Jeszcze żadnej kobiecie to się nie powiodło.
– Och, głuptasku. Nie o mnie idzie.
– Nie mów do mnie „głuptasku”!
– Wystarczy ustalić datę śmierci Jezusa, dodać 3 dni i jest data.
– Chcesz doprowadzić do sytuacji, by co jakieś 7 lat Chrystusowi zdarzało się zmartwychwstać we wtorek? Przecież lany poniedziałek byłby wtedy w środę!
– Olać Śmigusa – zdenerwowałam się, używając kolokwializmu. – Idzie o prawdę historyczną.
– Historia to morderczyni religii!
– Niby dlaczego?
– Gdybyśmy usłuchali historyków, to właśnie byśmy siadali do wieczerzy wigilijnej. Jezus urodził się na wiosnę, ale gdybyśmy uznali historyczne racje, to uśmiercilibyśmy świętego Mikołaja, który nie dojechałby do polskich dzieci na saniach.
– To kwestia dobrej woli – nie zgodziłam się. – Zimą moglibyśmy świętować niepokalane poczęcie. W określeniu daty pomogliby fachowcy z IPN!

I tak oto w poniedziałkowy poranek pobudziłam Władka lat 97. Bo najgorsze jest intelektualne rozleniwienie. I przeciw temu zawsze będę protestowała!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz