piątek, 5 kwietnia 2013

Majtki Antosia.

Nigdy w życiu nie wywiesiłabym prania na naszym podwórku – tak bardzo boję się srających gołębi. Ale Halinka lat 64 z drugiego piętra nie ma oporów, bo twierdzi, że gumno z gaci można zetrzeć, a nic nie zastąpi zapachu wysuszonej bielizny. Ja tam myślę, że nie ma co się certolić, gdy jest się w posiadaniu wysuszonej pupy. Wtedy działasz tylko na desperatów albo na zboczeńców i żadna pachnąca wiatrem halka tego stanu stanu rzeczy nie zmieni.

Antoś lat 58 z klatki obok ma tak szeroki tyłek, że jego suszące się na powietrzu gacie są obiektem niewyszukanych żartów ze strony podwórkowej dziatwy. Wielka biała flaga działa na nich pobudzająco, zachęcając do zmiany stanu rzeczy. Lusia lat 53, czyli żona Antka, nieraz ściągała ze sznura wielką jak trybuna stadionu miejskiego flagę polską, innym razem japońską, jeszcze kiedy indziej płaszcz krzyżacki. Sam Antek nie ma nic przeciwko tym psikusom, deklarując, że jego tyłek zniesie wszystko. „Adela”, powiedział mi kiedyś, „gdy ja mam z tyłu kraj kwitnącej wiśni, to Lusia nie ma prawa się skarżyć, że leci mi z ryja”. No cóż, Antek nie jest intelektualistą.

Jak zwykle wpadł do mnie na drugie śniadanie Władek lat 97. Otworzyłam mu drzwi i wróciłam do kuchni, krzątając się przy kuchence. Wtedy poczułam ostre uszczypnięcie na swoim prawym pośladku.

– Auu! Co robisz, stary i okrutny pierniku?
– Pożyczyłem od Lusi dwie klamerki. Spójrz, jakie kolorowe.
– Lusia wie o tej pożyczce?
– Nie musi, oddam zanim się zorientuje.
– Do czego były przypięte?
– Ostatnio do twojej dupy.

Zlekceważyłam prostacki język i żarty Anonimowego Kobieciarza lat 97, podchodząc do okna z widokiem na podwórze. Szukałam wzrokiem majtek Antosia. Rozpościerały się między dwoma słupkami bramki, czyli na trzepaku. Miały wyrysowaną tarczę z naniesioną punktacją. Dzieciarnia ćwiczyła strzały z karnego, próbując trafić z jedenastki w dziesiątkę.

– Lusia ma okno na podwórze? – spytałam.
– Chyba nie.
– To idź do niej, oddaj klamerki i zawiadom, że gacie Antosia długo nie wytrzymają.
– Antek o wszystkim wie.
– Jak to?
– Prosił tylko dzieciarnię, by dziesiątka była z przodu, bo gdyby było na odwrót, to mógłby znaleźć się na celowniku jakiegoś pederasty.

Wydawało mi się, że mężczyźni nie są już w stanie mnie niczym zadziwić. Ale tarczą na własnym ptaku? Nie, przeciw takim bezeceństwom to ja zawsze będę protestować.

– Niech tobie nigdy nie przyjdzie do głowy taki pomysł! – zażądałam, po czym wyrwałam Władkowi klamerkę, zaciskając ją na jego nosie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz