piątek, 5 kwietnia 2013

Władek lat 97 nie zjadł schabowego!

– Zrobię dziś schabowego. Już mi zbrzydła kuchnia włoska!
– To ja już pójdę.
– Co?!
– Stałem się wegeterianinem. Nie jem mięsa.
– Od kiedy? – spojrzałam zaskoczona na Władka lat 97.
– Od dziś.
– Ale dlaczego?
– Żal mi zwierząt.
– Wyrywałeś skrzydła muchom, gdy byłeś mały?
– Tak. Wkładałem nawet słomkę w dupy żab, a potem dmuchałem.
– Świnią byłeś już za młodu – orzekłam.
– I właśnie przeciw temu protestuję. Adela, co ci świnia zrobiła?
– A co niby miała mi zrobić?
– No właśnie! Wszyscy ujeżdżają na zwierzętach! Małpie w czerwonym nie udziela się głosu, Witek nałogowo wali 59-letniego konia, a ta krowa ze składu nadal podaje chleb bez serwetki. Przecież to oburzające!
– Oj Władku, orłem to ty nie jesteś, lwie serce zostawiłeś w kanałach, a o sokolim wzroku to pamiętałby jedynie twój pediatra, gdyby tylko żył.
– Co chcesz przez to powiedzieć?
– Mam ochotę na schaboszczaka. Oprócz pyr, a znalazłam takie bez łętów, będzie kapucha.
– Adela, a zjadłabyś szympansa?
– Kotleta z szympansa zrobiłabym z plastrami ananasa. Myślę, że danie na pewno ładnie i smakowicie prezentowałoby się na talerzu.
– Jesteś barbarzyńska!
– Ale na pewno nie głodna!

Zawsze będę protestować przeciw banialukom. Wmawia się nam, że mięso zwierzęcia dobrze traktowanego i nie przeżywającego stresu w chwili odebrania mu życia w ubojniach jest smaczniejsze, więc w europejskiej postawie sybarytów powinniśmy gorąco apelować o wprowadzanie nowych hodowlanych standardów. No to bądźmy kulturalnymi barbarzyńcami.

Tymczasem przyprawy skutecznie zabijają stres zabitej istoty. Dlatego jak już chcecie zabić samca, to najpierw go - moje Drogie - opieprzcie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz