poniedziałek, 19 sierpnia 2013

SIERPIEŃ W PIKA PIKA: "Sellenizacja".

Od ukończenia szkoły podstawowej ceniłam Hellenów. Odkąd pamiętam, zawsze miałam też słabość do żeńskiego imienia Helena. Miałam kilka znajomych pań o tym imieniu, a nasze relacje były słodkie i zażyłe. Niestety, starożytna Grecja nie istnieje, a Hellada zbankrutowała. Bałam się, że nastał dobry czas dla barbarzyńców, który nigdy nie pojmie, czym może być uczucie dane przez Helenę. Jednak kiedy zobaczyłam w Poznaniu Hiszpanów, którzy zaczęli harować w Pika Pika, to pomyślałam, że może wpływ Południa Europy na życie w Poznaniu nie skończył się.

Właśnie siedziałam w tapas barze przy ulicy Zamkowej, a obok mnie krzątał się Fernando. Poprosiłam go o dobry trunek. Liczyłam, że wybierze dla mnie jakiś wyjątkowy napitek, który zarazem będzie dla mnie znakiem z niebios. Przykładowo, gdyby przyniósł mi wino marki Czarna Barbara, wtedy wiedziałabym, że nastał czas Wandalów i Hunów. Pewnie zaklęłabym nawet brzydko „do Huna Pana” , ale po musiałabym pogodzić się z faktami.

– Ciociu, oto Selena! – zwrócił się do mnie Fernando, który wrócił z lokalu z butelką. Ja siedziałam przy stoliku na zewnątrz.
Selena! Fernando nawiązał do Heleny! Do Hellady! Do rozkwitu Południa!
– Rozkwitam przy tobie, Fernando – pochwaliłam słodkiego Hiszpana.
– Och, ciociu – ucieszył się barman.
– Wydaje mi się, że przelicytowałeś Hellenów.
– Że co?
– Wy Hiszpanie jesteście Sellenami! Sellenowie to stopień wyżej od Hellenów! – ciągnęłam upiwszy nieco wybornego trunku.
– Nie rozumiem – wydukał Fernando.
– Prowadzisz krucjatę.
– Ja?
– Nie machasz szabelką, nie wisisz na lufie czołgu, nie odpalasz rakiety – uspokajałam pokojowo nastawionego Fernanda. – Za to sellenizujesz nas! Nauczasz, jakiego wina skosztować i co do niego przekąsić. Toż to krucjata! Pokojowa inwazja dobrych manier.
– Cieszę się – uradował się Fernando.
Wychyliłam duszkiem całe wino z butelki, po czym pożegnałam się:
– Czuwaj!

Następnie zostawiłam zdezorientowanego zucha. Szybko o mnie zapomniał, bo przyszli następni klienci i on ich też zaczął sellenizować.

2 komentarze:

  1. Ja też mam słabość do tego imienia:)) Niby starożytne, ale chyba nawet dziś nie trąci taką myszą, jak jakaś Gertruda czy Kunegunda, z całym szacunkiem dla Kuni.:)

    OdpowiedzUsuń