czwartek, 1 sierpnia 2013

SIERPIEŃ W PIKA PIKA "Salvatore"

– Salva, jesteś słodkim łobuziakiem – pochwaliłam smyka, który na moją prośbę nachylał się, by poprawić mi szew na pończosze. – Do wszystkiego się nadajesz. Sprawdziłbyś się nawet w punkcie repasacji pończoch.
– Nie rozumiem, proszę cioci – odpowiedział grzecznie Salva, po czym podniósł się z kolan, obdarzając mnie swoim uroczym uśmiechem.
– Masz zwinne paluszki, mógłbyś zostać także zegarmistrzem – poufale poklepałam przystojniaka po ramieniu. – A kobietę to pewnie byłbyś w stanie dźwigać przez całe życie?
– Tylko do 50 kilo – szelmowski uśmiech hiszpańskiego szczuna radował moje serce. – Moja żona, choć zaważyła na moim życiu, to nie waży więcej niż pół cetnara.
– Słodki jesteś.
– Właśnie zrobiłem bakłażana z miodem.
– Słodka oberżyna! Ty jednak powinieneś prowadzić oberżę – zawyrokowałam.
– Podać wino? Cuvi? – Salva doskonale znał moje upodobania.
– Ktu wi? Ktu wi?
– Nie rozumiem...
– Daj gigant butlę – poprosiłam. – Może wleci dziewczyna z najpiękniejszymi tipsami w mieście, a ona, mimo 47 lat, to dopiero ma pragnienie!
– Jest na gigancie? – zainteresował się Salva.
– Nie powtarzaj jej tego, bo będziesz musiał salwować się ucieczką.
– Salwować? – Salva zmarszczył brwi.
– Z górki na pazurki.
– Co to znaczy salwować?
– Och, Salva, gdybym miała trochę mniej lat...
– Tak, ciociu?
– Niejedna poznanianka chciałaby się z Tobą salwować...
Przystojny Hiszpan zmieszał się, więc tylko bąknął na odczepnego:
– Przepraszam, ciociu, ale teraz muszę trochę pogotować.
Salva skierował się w stronę zaplecza, a ja zawiesiłam wzrok na jego pupie. W tym momencie chciałam zaprotestować przeciw badaniom na zbyt małej grupie kobiet, które tylko w 60% zawyrokowały, że Salva to 100% mężczyzna. Jego pupa wyraźnie wskazywała, że Salva to może być nawet sewentifajf persent men.

2 komentarze:

  1. Oj Adela, brak konsekwencji. Skoro Salva zna takie słówka jak "być na gigancie" to nie może nie wiedzieć, co to jest salwować się...
    A przy okazji obudziłaś ducha - słynnego profesora Salwę z prawa pracy na UW, o którym krążyła krótka opinia: Jedna Salwa, trzy lufy!
    Jak ja to wtedy zdałam...?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Salva niejedno na gigancie już widział, więc nauczył się słówka. A anegdota o profesorze - pyszna. :)

      Usuń