– Salva, jesteś słodkim łobuziakiem – pochwaliłam smyka, który na moją prośbę nachylał się, by poprawić mi szew na pończosze. – Do wszystkiego się nadajesz. Sprawdziłbyś się nawet w punkcie repasacji pończoch.
– Nie rozumiem, proszę cioci – odpowiedział grzecznie Salva, po czym podniósł się z kolan, obdarzając mnie swoim uroczym uśmiechem.
– Masz zwinne paluszki, mógłbyś zostać także zegarmistrzem – poufale poklepałam przystojniaka po ramieniu. – A kobietę to pewnie byłbyś w stanie dźwigać przez całe życie?
– Tylko do 50 kilo – szelmowski uśmiech hiszpańskiego szczuna radował moje serce. – Moja żona, choć zaważyła na moim życiu, to nie waży więcej niż pół cetnara.
– Słodki jesteś.
– Właśnie zrobiłem bakłażana z miodem.
– Słodka oberżyna! Ty jednak powinieneś prowadzić oberżę – zawyrokowałam.
– Podać wino? Cuvi? – Salva doskonale znał moje upodobania.
– Ktu wi? Ktu wi?
– Nie rozumiem...
– Daj gigant butlę – poprosiłam. – Może wleci dziewczyna z najpiękniejszymi tipsami w mieście, a ona, mimo 47 lat, to dopiero ma pragnienie!
– Jest na gigancie? – zainteresował się Salva.
– Nie powtarzaj jej tego, bo będziesz musiał salwować się ucieczką.
– Salwować? – Salva zmarszczył brwi.
– Z górki na pazurki.
– Co to znaczy salwować?
– Och, Salva, gdybym miała trochę mniej lat...
– Tak, ciociu?
– Niejedna poznanianka chciałaby się z Tobą salwować...
Przystojny Hiszpan zmieszał się, więc tylko bąknął na odczepnego:
– Przepraszam, ciociu, ale teraz muszę trochę pogotować.
Salva skierował się w stronę zaplecza, a ja zawiesiłam wzrok na jego pupie. W tym momencie chciałam zaprotestować przeciw badaniom na zbyt małej grupie kobiet, które tylko w 60% zawyrokowały, że Salva to 100% mężczyzna. Jego pupa wyraźnie wskazywała, że Salva to może być nawet sewentifajf persent men.
Oj Adela, brak konsekwencji. Skoro Salva zna takie słówka jak "być na gigancie" to nie może nie wiedzieć, co to jest salwować się...
OdpowiedzUsuńA przy okazji obudziłaś ducha - słynnego profesora Salwę z prawa pracy na UW, o którym krążyła krótka opinia: Jedna Salwa, trzy lufy!
Jak ja to wtedy zdałam...?
Salva niejedno na gigancie już widział, więc nauczył się słówka. A anegdota o profesorze - pyszna. :)
Usuń