czwartek, 19 września 2013

Bieda szyb.

Pomysł właściwie wziął się ze skarg mieszkańców na tych sąsiadów, którym nie chciało się wynosić śmieci do śmietnika stojącego na tyłach kłującego w oczy żółtego wieżowca stojącego przy ulicy Chłapowskiego w Poznaniu. Ściągali oni windę na swoje piętro, otwierali klapę na górze, brali zamach i przez otwór w suficie wyrzucali siatki pełne najprzeróżniejszych odpadów. Wzywana straż miejska próbowała interweniować, zachęcała do rozwiązań kompromisowych, czyli segregacji śmieci i ograniczenia zrzutów do plastikowych petów, ale oni tłumaczyli się, że boją się tego, że odbój na dole szybu windowego może nie działać należycie i potrzebna jest warstwa śmieci dla zamortyzowania windy, gdyby ta miała zerwać się ze stalowej liny. Kiedy winda nie mogła już zjeżdżać na parter, bo ilość śmieci pozwalała na dojeżdżanie jedynie do I piętra, administracja zaczęła działać.

Wszyscy, którzy wyrzucali śmieci do szybu, oczekiwali, że winda zostanie zdemontowana, śmieci usunięte, unoszący się fetor zniknie na jakiś miesiąc i znów będzie można korzystać z pobliskiego wysypiska. I tak się stało. Przyjechała ekipa, usunęła kabinę oraz całe oprzyrządowanie, potem usunięto śmieci. Wtedy pojawiła się druga ekipa i zaczęła wykonywać prace budowlane. Zainteresowało to nas, które stałyśmy w ogonku przed sklepem i oczekiwałyśmy na dostawę świeżego pieczywa z nocnego wypieku. Akurat do sklepu wszedł jeden z fachowców w kufajce, więc postanowiłyśmy zaczepić go w chwili, gdy będzie wracał do kolegów z butelką żubrówki ukrytą za pazuchą.

- Chłopcze, co wy tam kombinujecie? – spytała skacowanego po weekendzie robotnika najodważniejsza z nas, czyli Kunia lat 90. – Coś musicie zrobić z tymi śmieciami!
- Ja tam nic nie wiem – odpowiedział posiadacz służbowych kaloszy. Potem przedstawił się: – Muniek jestem.
- Dobra, Edmund – wtrąciłam się, używając oficjalnej formy imienia – gadaj co i jak, bo inaczej do radia i prasy podamy, że chlejecie w godzinach pracy!
- Że niby co?
- Pstro! Mów, ochlapusie! – poparła mnie zawsze groźna Malwina lat 92.
- Dobrze, po co się kłócić po próżnicy? – Muniek miał dość oleju w głowie, by nie doprowadzać do konfliktu z tuziemkami. – Robimy bieda szyb.
- Co?! – wykrzyknęłyśmy chórem.
- Takie slumsy. One zawsze wyrastają na górach śmieci.
- Mów jaśniej, chłopcze – poprosiłam.
- Robimy na każdym piętrze M1. Takie mieszkania dla biednych ludzi. Tych z ulicy.
- A winda?
- Nie będzie – odrzekł Muniek i poszedł do kolegów zmotywować się do roboty.

My tymczasem podziwiałyśmy spryt administracji, która dała odbój tym, którym nie chciało wynosić się śmieci.
- Ale czy przykry zapach zniknie? – spytała Kunia.

Niestety, nie znałyśmy odpowiedzi na jej pytanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz