wtorek, 24 grudnia 2013

Dostanę relikwię pod choinkę!

Władek lat 97 potrafi zaskoczyć. W tym roku stało się podobnie. Ledwo usłyszał o moim marzeniu posiadania relikwi, od razu siadł do komputera, a potem surfował po portalach, by znaleźć to, o czym marzyłam. Ja jednak jeszcze wtedy o tym nie wiedziałam.

Tak było tydzień temu. Najpierw się zdenerwowałam.
- Eee... - stwierdził powstaniec.
- Co stękasz, stary eee-kaczu?
- Eee...
- Co?
- E-bay.
- Sam sie ibej! - fuknęłam, bo poranek wigilijny zawsze naznaczony jest duża porcją emocji. Czy makowiec wyjdzie, czy karp się dosmaży, czy uszka w barszczu będą słyszeć głosy mówiących raz do roku zwierząt.
AK-owiec tylko zapisał coś sobie, ukłonił się bez słowa i wyszedł z miną obrażoną. Myślałam, że w tym roku więcej
się nie odezwie, przecież on zawsze lubił awanturować się, ale pomyliłam się.

Rano zadzwonił dzwonek. Podeszłam do drzwi. Byłam przekonana, że to sąsiadka, która lubi co roku dzielić się opłatkiem kupionym od wikarego z naszej parafii. Pomyliłam się, to był Władek.
- Tej, nie możesz się pośpieszyć z otwarciem drzwi? - wytknął niegrzecznie mój druh.
- Ale o co chodzi? - spytałam zmieszana.
- Smółka przestaje parować!
- Co proszę?
- Mam relikwię pod choinkę - AK-owiec uśmiechnął się z dumą, po czym podetknął mi pod nos korytko do pieczenia wielkanocnych bab.
- Wysoka temperatura pomieszała ci zmysły? - zatrwożyłam się. - Wielkanoc mylisz z Bozym Narodzeniem?
- Śmierdzą mi te relikwie - wyznał Władek.

Powstaniec to chłop na schwał. Jest bardzo wysokim mężczyzną, który swoje przeszedł na kolanach. Szczególnie w powstańczych kanałach wojennej Warszawy Anno Domini 1944. Z tego powodu rzadko się go czepiam. Dlatego i tym razem odwinęłam tylko folię z blachy.
- Co to za kupa na Wigilię? - zapiałam ze zdenerwowania.
- Relikwia - AK-owiec nie dał się zbić z tropu, więc nadal był zadowolony z siebie. - Smółka Jezuska - obwieścił.

Spojrzałam jedynie na kupkę Zbawiciela, a potem zamknęłam skarb w szkatułce.

2 komentarze:

  1. Zważywszy, że powstaniec, który od lat znosi twoje humory, sam jest już prawie święty, wystarczyłoby żeby wyciął SOBIE coś - żeberko, kawałek podudzia, czy też... no dobra, nie przesadzajmy...:) Najlepszego Adelu. Dalszych lat dobrego zdrowia i weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Helenko, a dla Ciebie samych pomyślności w Nowym Roku. :)

      Usuń