czwartek, 26 grudnia 2013

Polska kadra porno.

– Nie znam nikogo lepszego – powiedział Władek lat 97, który już za kilka dni będzie powstańcem lat 98.
– Ale o co chodzi? – zdziwiłam się.
– O prawdę.

Polacy coraz częściej zabiegają o faktyczny przebieg przeszłych wydarzeń. Chcą niezakłamanych paragonów, niezafałszowanych deklaracji miłości, zaś nierzeczywistych planów na przyszłość wypierają się. Tacy są Polacy, tacy są Europejczycy, tacy są Eskimosi. (Wspominam o ostatnich, bo nie wiem, do jakiego kontynentu ich przypisać.)

– Ale o co chodzi? – ponowiłam pytanie.
– Idę w branżę porno – obwieścił AK-owiec. – Tylko ona dotyka sedna, wdzierając się w dziesiątkę prawdziwej egzystencji, reszta ludzkiej działalności zakłamuje świat realny. Ja chcę nareszcie żyć w zgodzie z naturą! – dodał już w tonie histerycznym.
– Będziesz masażystą?
– Też.
– Znaczy w jakim charakterze tam się widzisz?
– Będę selekcjonerem.
– Kim? – prychnęłam. – Jak Kim Dzong Il?
– Oj, Adela, znowu kpisz – wytknął mi. – Nasza ojczyzna potrzebuje prawdziwej reprezentacji. Nie kopaczy piłek różnego kształtu i rozmiaru, nie skoczków narciarskich, nie medalistów olimpijskich! Polska żąda twardej miłości!
– A znajdziesz w kadrze miejsce na czułość?
– Może na ławce rezerwowej – oznajmił powstaniec po chwili zastanowienia. – Twarda miłość musi być twarda, bo zmierzy się z innymi reprezentacjami. Czuła taktyka zawsze przegra z miłością francuską czy hiszpańską, a my nastawiamy się na zwycięstwo.
– My? To nie jesteś w kadrze sam?
– Na razie rozglądam się.
– I w tym celu przyszedłeś do mnie? – ucieszyłam się, od razu zastanawiając się na jakiej pozycji byłoby mi najwygodniej.
– Mieszkasz na najwyższym piętrze, to pomyślałem, że wyjdę na twój balkon i z wysokości popatrzę na kandydatki.
– Tylko kandydatki? – spytałam rozczarowana, że mnie pominął. – Mężczyźni tez muszą być! A wiesz, wyjdę z tobą na balkon.

Chwilę potem opieraliśmy się już na balustradzie i wymienialiśmy uwagi na temat wiernych, którzy akurat zmierzali na sumę do kościoła pw. Zmartwychwstania Pańskiego. Bo niby od kogo żądać większej miłości, jak nie od tych, którzy w jej poszukiwaniu zrywają się rankiem w świąteczny dzień tylko po to, by wysłuchać kilku słów o miłości głoszonych przez łajdaka z ambony?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz