czwartek, 27 lutego 2014

O nagości.

Zadzwonił dzwonek. Narzuciłam podomkę, podeszłam do drzwi, wpuściłam do środka młodego, szeroko uśmiechniętego mężczyznę. Na oko lat 28. Zaprowadziłam go do salonu. Tam czekał już Władek lat 98, który grzecznie wstał i uprzejmie podał rękę na powitanie. Wskazałam gościowi fotel, po czym usiadłam obok Władka.

- Tak jak mówiłam przez telefon, chcemy wykupić polisy na życie.
Młody człowiek spojrzał na nas niepewnie.
- Przepraszam, ale w jakim państwo jesteście wieku? Mamy pewne limity... – dodał przepraszająco.
- Przewidzieliśmy, że może mieć pan obiekcje – wtrącił się Władek. – Adela, wstawaj.
Sam podniósł się z krzesła, wzrokiem dał mi sygnał bym poszła w jego ślady, po czym równocześnie zrzuciliśmy nasze szlafroki.
- Chcieliśmy panu zaprezentować naszą krzepę. Adela – rzucił do mnie – wypręż się!

Agent ubezpieczeniowy najpierw się zapowietrzył, potem zaczerwienił, następnie wytarł perlisty pot z czoła. Zdążyliśmy jeszcze zauważyć jego plecy. Nawet drzwi nie zatrzasnął! A tyle mówią o korporacyjnej etyce.

Gdy już z Władkiem ubraliśmy się, to zaczęliśmy dyskutować o nieodpowiedzialnym zachowaniu agenta ubezpieczeniowego. Doszliśmy do ogólnych wniosków. Ludzie ubrani niezdrowo pocą się na widok człowieka rozebranego. Wyjątkiem jest Władek lat 98, któremu zdarza pocić się nawet wówczas, gdy ja jestem ubrana. Z tymże on ma przedwojenną chuć i jest wyjątkiem potwierdzającym regułę.

Ludzie pocą się w kinie, gdy ujrzą kawałek cycka na ekranie, pocą się na porodówce, gdy ujrzą swojego trzy i pół kilogramowego naguska, pocą się w klubach ze striptizem. To dlatego w kostnicy jest niska temperatura, by ludzie nie pocili się przy zwłokach nagich bliskich, bo nie wypada. W każdym razie, ludzie zaczęli pocić się po wygnaniu z raju, bo dopiero wtedy zaczęli się ubierać.
Wczoraj obejrzałam mecz Lecha Poznań. Siedziałam nago przed telewizorem. Nie tylko piłkarze musieli to wyczuć, bo z kibiców pot też się lał strumieniami. Potem zobaczyłam spoconego premiera, następnie prezydenta, a na końcu pana Jarka Kaczyńskiego, który pocił się przy pisaniu jakiegoś listu. I zrozumiałam, że prawda jest naga, a kłamstwo spocone. Toteż protestuję przeciw tym, którzy mają opór do zrzucania ciuszków.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz