niedziela, 25 kwietnia 2010

Gimnastyka

          Dziś niedziela, dzień święty, więc nie będę ani protestowała, ani politykowała. Zajmę się ćwiczeniami, które utrzymują ciało w dobrej formie i wpływają na lepsze samopoczucie.

          Gimnastykę poranną należy rozpocząć od rozgrzewki. Ja rozgrzewam się już późnym wieczorem. Najpierw jest to lampka koniaku, a potem lektura o mistycznym śnie świętej Teresy. Nawiedził ją kiedyś anioł o złotej włóczni i nadział końcówką. Nie jest to żadna bzdura, którą sobie wymyśliłam, lecz wspomnienia albańskiej zakonnicy. I te wspomnienia mnie rozgrzewają/ Dlatego, gdy budzę się rano po upojnym śnie, wtedy zaczynam ćwiczyć. Właściwie skupiam się jedynie na mięśniach Kegla. Przypominam szczególnie paniom, jak ważne to ćwiczenia, które wzbogacają nasze ciała od środka. A i panom je dedykuję, bo wzmacniają zwieracze i pozwalają utrzymać mocz.

          Czasem, jak leżę rozciągnięta na czerwonej poduszce wyłożonej na parapecie, widzę takie siurki z mokrą plamą koło rozporka. Wstyd, panowie! Chcecie by podczas miłosnych igraszek kobieta mocno was przytrzymała, ale sami macie niesprawne siurki. Bo nie ćwiczycie!

          Tymczasem po uczciwie przeprowadzonej porannej gimnastyce od środka wypełnia nas spokój, a ciało wspomożone śniadaniem złożonym ze świeżego pieczywa, nowalijek i aromatyczną kawą rwie się do roboty. I kiedy jutro rozejrzycie się dookoła i zobaczycie leni, to zrozumiecie, że to niewygimnastykowane siurki!

          Życzę miłego dnia.
Ja zaś może dziś skoczę na sumę, tak jestem żwawa!

1 komentarz:

  1. Chopy! Adela dobrze prawi!
    Pominę wyliczankę (i tak nikt nie uwierzy).
    Jednak tylko w jednym przypadku byłem zakeglowany!
    Żałujcie, którym to nie było dane...

    OdpowiedzUsuń