czwartek, 27 maja 2010

Minister kultury powinien tryskać. Ale pieniędzmi!

Jest kilka dni w roku, które uwielbiają papparazzi. To Dzień Babci, Dzień Dziadka oraz Dzień Matki kandydatów na urząd Prezydenta RP. Nie muszą oni biegać za obiektami swych polowań, nie ścigają ich, jadąc 200km/h w obszarze zabudowanym, nie denerwują się, że nie zdążą ustawić migawki na czas. Spokojni i odprężeni "cykają" fotki, stercząc godzinami pod długim obrusem w najelegantszych restauracjach stolicy. Ich odstresowanie powoduje, że łatwo im uciec od czujnego wzroku fotografowanych obiektów. I dlatego owe obiekty ich niecnej profesji są nieskrępowani i rozluźnieni. Okazują sobie spontaniczną czułość. Zaśliniają sobie czółka, trą się policzkami, czasem ssą cycek. Bo co to za kandydat, który zapomni o matce? Matka jest jak Ojczyzna: tak apetyczna, że wzbudza ślinotok. Znaczy chrapkę.

Usiedliśmy sobie wczoraj z moim krewniakiem, przypomnę, że tomaszka to pierwszy oficjalny kandydat na Prezydenta RP w 2015 roku, i zaczęliśmy rozmawiać o tym cudnym święcie. Najbardziej w tym kontekście zrobiło nam się żal Lucjana Kutaśko. To jedyny człowiek w Polsce, który nie ma matki. Ponoć jeszcze kilku żyje w Paragwaju, ale ja ich nie znam osobiście. Właściwie nie wiadomo, jak nasz szef sztabu wyborczego przyszedł na świat. Wiemy jedynie, że urodził się martwy. Stąd nie widnieje w żadnych księgach ewidencji ludności. Kutaśko ożył w wieku lat 5, gdy ojciec zapisał go do przedszkola. Tatuś odprowadził małego Lucka do drzwi "Lisa Witalisa", pokiwał chłopcu na pożegnanie, po czym umarł ze wzruszenia. Stąd Kutaśko nie wie o sobie niemal nic. Przypomina sobie jedynie to, że od nagłej śmierci ojca lubi moczyć kija w jeziorach i myśleć o jedzeniu jajecznicy, bo jak twierdzi "stymuluje mu to produkcję plemników". Nie szuka jednak wybranki serca, z której uczniłby matkę, bo przedtem dostał zadanie i musi wymyślić epokowy projekt. Dlatego swoje nasienie magazynuje, bo nie lubi tryskać niepotrzebnie, co zresztą uważa za grzech śmiertelny. Ale dość o Kutaśko, który wypłynął na szeroki przestwór swej kreatywności i przez to nie rozczulał się nad sobą, że znów nie obchodzi go Dzień Matki.

Dzień Matki to nie jest wcale wesołe święto. Wiele matek jest zatroskanych o swoje pociechy, co przeszkadza im celebrować ten dzień uroczyście. tomaszka wspomniał o Krystynie Jandzie, której przez długo trwającą żałobę narodową nie starczyło na kwiatek dla mamy. Aktorka ponoć zaczęła się palić ze wstydu, ale mama ją ugasiła, wylewając na nią wodę z wazonu. Potocka poradziła sobie inaczej, wyrywając różę z kwietnika w centrum Warszawy, co zarejestrowały kamery z miejskiego monitoringu. Natomiast o Karolaku wiadomo jedynie, że krażył niedaleko cmentarza na Powązkach.

I ja tutaj chcę złożyć ofijalny protest. Na ręce ministra kultury. Nie można tak troskać matek artystów, tylko należy niezwłocznie dać im zapomogę. Panie ministrze, niech pan nie będzie bez kultury, niech pan da wsparcie!

3 komentarze:

  1. gdyby postępować zgodnie z zasadami konfucjonizmu dzień matki byłby codziennie a nasi najjaśniejsi obywatele z powodu permanentnego ślinotoku wyschli by na wiór. (Można by ich potem wykorzystać jako zbiorniki retencyjne w ramach ochrony obszarów zalewowych).
    ................
    Chyba skończę wymyślać bo dojdę do punktu, w którym zacznę gadać niczym Korwin lub co gorsza Jarosław.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja o Nietzschem mogę zawsze...

    OdpowiedzUsuń
  3. Skoro blog protestowy to ja protestuję!
    Nie zgadzam się z "nie lubi tryskać niepotrzebnie".
    Jego zdjęcie (z rybą na łódce) świadczy o czymś innym.
    Jak udowodniono - organy nie używane ulegaja zanikowi.
    W tym jednak przypadku obraz świadczy o permanentnej ipsacji, co wiąże się z tryskaniem właśnie!

    OdpowiedzUsuń