wtorek, 15 czerwca 2010

Debata, czyli która de potrzebuje bata.

O tej porze roku jestem zwykle odurzona. Od zapachu kwiatów. Zniewalającą woń wydzielają róże (najbardziej lubię herbaciane), ale ja upodobałam sobie zapach rozkwitłej hyćki. Podchodzę do wielkich krzaków czarnego bzu i wdycham, inhaluję, ćpam. A potem zrywam. Tak, tak! Nie mam najmniejszych skrupułów. Zrywam baldachimy hyćki, kładę je do mojej wielkiej ekologicznej siatki i powolnym krokiem wracam do mieszkania. Tam zalewam je odpowiednią porcją wrzątku i przyciskam do dna wielkiego gara. Po 2 dniach przelewam przez sitko sok, dodaję 2 kg cukru na jeden litr i zagotowuję. Potem przelewam do słoików i jeszcze przez chwilę pasteryzuję. I tak otrzymuję wyjątkowy syrop na całą zimę.

Wpadł tomaszka 2015. Pewnie widział moje zdenerwowanie z powodu kandydatki Mariolki na Pierwszą Damę, więc nie chciał mi wchodzić przez kilka dni w oczy. Ale dziś się odważył.
- Ciociu, co za zapach!
- Sraty taty! Lepiej powiedz, co z twoją kampanią?
- Dzwoniłem do Lucjana Kutaśko. Trochę debatowaliśmy. On mówi, że w tym roku nad wodą śmierdzi, ja: że otępia mnie zapach róż herbacianych. Na koniec życzyłem mu połamania kija, on odwdzięczył się równie pięknie. Powiedział, żebym jak najczęściej rozchylał płatki róż.
- Zbereźnik!
- Co? 
- To ja się pytam: "co?"!
- Nic. To wszystko.
- Nic wyklucza wszystko i na odwrót. Jaki morał wyciągnąłeś z mądrych słów Lucjana Kutaśko?
- Eee...
- Machiavelli powiada: "miłość jest trzymana węzłem zobowiązań, który ludzie, ponieważ są nikczemni, zrywają, skoro tylko nadarzy się sposobność osobistej korzyści, natomiast strach jest oparty na obawie kary; ten więc nie zawiedzie nigdy."
- Eee...
- Przestań eeekać, Pierwszy Tumanie!
- Ale o co chodzi?
- Jeżeli elektorat nie poczuje groźby bata na de, to każda twoja debata będzie przegrana.
- Ale tak mnie znienawidzą!
- Machiavelli powiada: "można bowiem bardzo dobrze budzić strach, a nie być znienawidzonym, co zawsze osiągnie książę, powściągając się od mienia swoich obywateli i poddanych i od ich niewiast".
- Znaczy mam odpuścić mężatkom? To co z Mariolką?
- A co ona ma do tego?
- Jest mężatką! Czyżbym nigdy nie miał jej już wybatożyć?

Boże słodki. Jaki Ty jesteś SUPER!
Mariolka mężatką! Kamień spadł mi z serca! W podzięce gotowam zafundować jej tatuaż swoich ust na pupie.
Boże, jakiś Ty FANTASTYCZNY!
I za kwiaty hyćki też dziękuję. Zaprawdę!

1 komentarz: