wtorek, 31 sierpnia 2010

Codziennice, czyli Polska krajem piwem i winem płynącym.

Rano zdjęłam z głowy moją twarzową chustę, zwilżyłam ją zimną wodą i próbowałam ocucić Władka lat 94. Specjalnie nie niepokoiłam się o niego, bo smacznie chrapał. Na głowie nie miał wielu siniaków, więc lodowatym okładem potraktowałam jego przyrodzenie. Nie mogłam sobie pozwolić na powtórkę z rozrywki.

W końcu otworzył oczy.
– Kim ja jestem?
Zrozumiałam, że okład zadziałał efektywnie. Mężczyzna traci swoją tożsamość kiedy nic nie wyczuwa w kroku.
– Dzień dobry, Władku.
– Mam na imię Władek? A ile mam lat?
– Jesteś Władkiem lat 94, a ja Adelą lat 73.
– Dziękuję, siostro. – Władek powoli rozejrzał się po sypialni. – Ładny szpital. Cenię siostry solidarną pomoc.
– Wstawaj, głupku. Musisz się ubrać, bo za chwilę przyjdzie tomasz.ka 2015.
– Ja jestem głupkiem? Głupkiem?! A siostra ma krzywy nos!
– Bezczelny cham.

Rozległ się dzwonek u drzwi. Pewnie krewniak. Podniosłam się z kolan, ściągnęłam z łóżka prześcieradło i okryłam nim upadłego powstańca warszawskiego. Że też on nie brał udziału w Powstaniu Wielkopolskim. Przynajmniej trzymałby pion.
Otworzyłam drzwi. Wszedł huncwot 2015. Od razu zauważył Władka lat 94.
– Co on cały w całunie? Nie żyje?
– Ocieplam jego wizerunek.
– Żeby był bardziej całuśny?
– Co wy tacy jesteście solidarni? – wtrącił się Władek. – To ja jestem bohaterem! – I dlatego przetrącasz ludziom nosy? A dziś jest rocznica. 30 lat temu wstaliśmy z klęczek i po raz pierwszy kochaliśmy się na stojąco. A ty mnie krzywym nosem! Wstyd!
W tym momencie Prezydent 2015 rozpoczął tyradę. Że jest przeciwny rocznicom. Że krwawe wydarzenia z historii należy obchodzić w tygodnicach, oddając krew honorowo, a dobre w codziennicach, czcząc je piwem i winem. Że ludzie przyzwyczają się do codziennic, a złych nie będą obchodzić ze względu na zawartość alkoholu we krwi. No, nie wiem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz