środa, 25 sierpnia 2010

O zapomnianej brawurze.

Władek lat 94, dysponent natury pierwotnej, ba, nawet dzikiej, wyszedł z dziwną propozycją.
– Kupmy mieszkanie na rynku wtórnym. Jeżeli mamy zamieszkać razem, to musimy sobie wtórować, a do tego najlepiej nadaje się mieszkanie już sprawdzone przez inną parę.
– Władek, czy my poznaliśmy się w kolejce do punktu skupu makulatury?
– Przecież wiesz, że komunistycznymi propagandówkami to ja w piecu paliłem.
– Tym bardziej nie powinieneś myśleć jak surowiec wtórny!
– Że jak?
Machnęłam ręką na klęczącego na czworakach Władka, który szukał pod fotelem aparatu słuchowego. Zawsze źle go mocował. Z dezaprobatą pomyślałam o skrzętnie ukrywanej przez powstańca warszawskiego dzikiej i pierwotnej naturze. Czyżby sczezła jego słynna brawura, a on sam zmienił się w surowiec wtórny?

O pomoc w rozstrzygnięciu lokalowego dylematu poprosiłam krewniaka. tomasz.ka 2015 przybył po pół godzinie. Wysłuchał uważnie naszego pomysłu, pokiwał głową na moje argumenty, zmarszczył brwi przy racjach Władka lat 94, po czym wstał z fotela i w milczeniu zaczął przechadzać się po pokoju. Podobało mi się, że Prezydent 2015 nauczył się budować napięcie. Dobry polityk musi mieć i dobrego volta, i niezłego ampera, wtedy ma dobry kontakt z elektoratem. A jeśli jeszcze w kontakcie jest bolec, który zabezpiecza przed spięciem, to wówczas wiadomo, że to dobry surowiec na prezydenta.

– Ciociu, jak często robisz pranie?
– Co 3 dni. Długo schnie. W nowym mieszkaniu przydałby się balkon.
– A ty, Władku?
– Raz na 2 tygodnie.
– Co?! – wykrzyknęłam.
– Mam 4 pary skarpetek, gatek też tyle, po 2 tygodniach ubieram trzeci komplet, a dwa zabrudzone piorę. Koszul mam więcej, ale ich nie mogę nosić na lewej stronie.
– Ale do mnie przychodziłeś zawsze w czystej bieliźnie!
– Od tego mam właśnie czwarty komplet. Adela, ja się prawie nie pocę!

A jednak Władek lat 94 jest brawurowy. Brawura zawsze wychodzi w praniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz