piątek, 17 września 2010

O strachu.

Władek lat 94 znów się u mnie pojawił. Z wygłodzonymi oczami, rozpiętym rozporkiem i ubraniem, które jak zwykle na nim wisiało.
– Władek, wyglądasz jak strach na wróble.
– Nie tylko na wróble, gołąbeczko!
Władek spróbował mnie objąć, ale uniemożliwiłam to obdartusowi. Jego jow. ialność i rubaszna otwartość rodziła we mnie tylko obawy. Najpierw taki strach na wróble straszy gołąbeczki, ale jak już ściągnie piżamkę, to sam wpada w przerażenie.

Władek lat 94 niewątpliwie był samcem. Niejednokrotnie miałam okazję się o tym przekonać. Tu już nie chodzi o rodzaj przyrodzenia, które w swoim maksymalnym gabarycie było imponujące, ale o sposoby radzenia sobie ze strachem. Władek, podobnie jak każdy samiec, permanentnie się bał. Że się nie sprawdzi, że nie da rady, że się nie uda, że nie przekaże swojego kodu genetycznego dalszym pokoleniom. Dla wielu kobiet nie obeznanych z życiem jego drżenie było mylone z pobudzeniem, a on jedynie bał się, że one mu się nie oddadzą. I dzięki rozedrganemu strachowi, mylonemu z seksualnym podnieceniem, udawało mu się posiąść niedoświadczone gołąbeczki. Z tymże każda z nich stawała się kiedyś gołębicą, co w efekcie powodowało ucieczkę Władka do innej samiczki.

– Adelo, przecież gołąbeczki gruchają!
– Nie namówisz mnie na słodkie ćwierkanie, stary garłaczu!

A ja nadal, to jest przez całe swoje 73 lata, jestem kobietą. Znaczy samicą. Niejednej i niejednemu dałam się o tym przekonać. I nie idzie w tym miejscu o rodzaj przyrodzenia, które w kulminacyjnym punkcie zawsze lśniło wilgocią pożądania, ale o sposoby radzenia sobie ze strachem. Że się relacja sprawdzi, że się uda, że przyjmę od dawcy kod genetyczny ku chwale przyszłych pokoleń. I w tym strachu, który wprawiał mnie w drżenie, wywoływałam wśród partnerów współczucie i troskę, która kazała im przykryć mnie ciepłym kocem i zaśpiewać kołysankę.

Ale istnieją kobiety odważne. I one spotykają odważnych mężczyzn. Niestety, ze związków debili zwykle takie same rodzą się dzieci. I populacja rośnie. Bo jakość przechodzi w ilość. Nie na odwrót. Dlatego protestuję przeciw banialukom Marksa i Engelsa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz