czwartek, 4 listopada 2010

O wyrywaniu z nałogu.

– Adela, czuję oddech Kutaśki na swojej dupie!
– Władku, jak nie przestaniesz się wyrażać, to odłożę słuchawkę.
– Nie wytrzymam i walnę go w pysk.
– Nie waż się tknąć Lucjana! To wybitny specjalista, który z niejednego życiowego dryfu się wydostał. Nasz człowiek od głębokiej wody, główny sztabowiec, specjalista do specjalnych poruczeń. Turbo-man, którego nikt nie poturbuje. Rozumiesz?
– Ale ja z nikim nie rozmawiam swobodnie, bo Kutaśko orbituje wokół mojej dupy. Adela, ja mam 94 lata i nie mogę samemu wyjść na miasto?
– Jesteś na odwyku, Anonimowy Kobieciarzu.
– Boję się, że może mi zrobić krzywdę. Czy wiesz, że nieustannie mam spięte pośladki?
– Histeryzujesz.

Rozłączyłam się. Władek lat 94 ciskał się, bo czuł się kontrolowany. Ciągnie go do nałogu, chciałby filut poflirtować. A z Lucjanem Kutaśko u boku traci rezon. Rozbiegane oczy, nerwowy podryw, brak pewności siebie, te rzeczy. Dla sąsiadek Władek lat 94 przestanie z czasem być kobieciarzem, stając się anonimowym dryblasem. Ale tak naprawdę nie na tym mi zależy. Jego starania wobec kobiet są niegroźne. W tej operacji Władek jest jedynie instrumentem. Bo z nałogu wyrywam Lucjana Kutaśko.

Lucjan Kutaśko długie miesiące przebywał na wodzie. Wypłynął w czasie majowej powodzi, wychodząc na suchy ląd dopiero kilka dni temu. Przyzwyczaił się do bezmiaru wody, dalekiej linii brzegowej oraz braku pracy pod reżimem czasowym. Wszystko robił na zwolnionych obrotach. Przyhamował myślenie, załatwiał się raz na trzy dni, bieliznę prał tylko podczas pełni, a więc jeden raz w miesiącu. Oczywiście pod warunkiem, że wtedy niebo nie było zachmurzone. Owszem, Lucjan skumulował swój niespożyty potencjał i wszyscy mamy nadzieję, że on niedługo eksploduje, ale warto wcześniej narzucić Kutaśce inny rytm życia. Stąd pomysł, by nie spuszczał z oczu 94-letnich pośladków Władka, który ma niezłe tempo, żwawe nóżki i umiejętność gubienia ogona, czego nauczył się w okupowanej Warszawie. Konieczność nie spuszczania z oczu kości ogonowej Władka uczy Kutaśkę koncentracji, wymusza analizowanie poczynań obserwowanego obiektu i wyprzedzania jego myśli – po prostu każe mu myśleć.

Bo nałóg jest jedynie przyzwyczajeniem się do nie myślenia. A przeciw temu zawsze będę protestowała. Nałóg to automatyzm zachowań. I z człowieka robi się automat. Taki samomat. A od samomata do grata odcinek najkrótszy. Kropka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz