wtorek, 11 stycznia 2011

Ajajaj!

Dziś przed sklepem natknęłam się na dawno nie widzianego Dionizego lat 45, mężczyznę o miłej aparycji, choć groźnym spojrzeniu, który przez 6 lat pokutował za błędy młodości, a teraz liczy, że słońce wyjdzie zza chmur i zmieni mu karnację skóry. Dionizy całkowicie jest łysy, a nazywa się Grzebień. Jeszcze śmieszniejsze jest to, że nie potrafi myśleć liniowo, co czasem oznacza geniusz, a innym razem skrajną głupotę. Na poznańskiej Wildzie często jest do śmiechu, choć nie można udawać, że 6 lat bez Grzebienia nie zmartwiło ludzi dzielnicy.

– Dionizy, kochasiu, nie poznajesz mnie? – zaczepiłam człowieka wolnego lat 45, który akurat przechylał butelkę żubrówki.
– Głowy psują ryby, ale ja cię pamiętam, ajajaj. Cześć, Adela.
– Wódkę chlejesz już od rana?
– Czekam na słońce, a ręce przecież muszę czymś zająć.
– Chciałbyś nauczyć się grać na akordeonie?
– Nie mogę patrzeć na klawisze, ajajaj.
– No tak, no tak – zafrasowałam się. – A czym zamierzasz się zająć między sesjami opalania się?
– Zamierzam poddać się muzykoterapii, ale mogę też pojeździć na pony.
– Ale po co?
– Cierpię na klaustrofilię. Rwie mnie do izolatki, ajajaj.
– Co te więzienia z ludźmi robią! A masz jakiś tatuaż?
– Tylko to, ajajaj.
I Dionizy Grzebień zadarł koszulę, pokazując wytatuowane przysłowie: Gedanken sind zollfrei. Gestem dałam znać Dionizemu, by znów szczelnie się opatulił, w końcu temperatura oscylowała wokół zera, a potem uważniej spojrzałam w oczy temu draniowi. Zrozumiałam, że z Grzebienia wcale nie jest takie zero, jak przypuszczałam.
– Dionizy, przestań wciskać mi kit. Co zamierzasz?
– Adela, widzisz tego krawężnika?
Spojrzałam w kierunku wyciągniętej ręki Grzebienia.
– To posterunkowy Marcin Maciuś.
– Za miesiąc podłożę mu nogę, ajajaj.
– Po co?
– Za niegroźny atak na mundurowego dostałbym wyrok w zawiasach, ale jestem recydywistą, dlatego liczę na 1,5 roku – Dionizy zatarł dłonie z radości.
– I ty się cieszysz?
– Adela, polskie więzienia nie dostosowały się do normy unijnej i są zatłoczone. Nie ma wymaganego 1,3m2 na więźnia. Za 3 tygodnie sąd ogłosi wyrok w mojej sprawie. Od wysokości odszkodowania zależy czy posterunkowy Marcin Maciuś tylko się przewróci, czy może dostanie też w ryja, ajajaj.
– Czyli ty zarabiasz na odsiadywaniu wyroków? Fiu fiu – gwizdnęłam z uznaniem.

Wróciłam do domu i włączyłam telewizor na kanale informacyjnym. Zobaczyłam premiera i pomyślałam, że z tymi więzieniami to są jakieś jaja. Poczekajcie, politycy. Jak ja zaprotestuję, to wam wszystko opadnie! Ajajaj!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz