sobota, 24 września 2011

Widokówka.

Nigdy nie podejrzewałam Kuni lat 88 o to, że na starość może z niej się zrobić widokówka. A wszystko przez niedobór lata i wykorzystywanie jesienią każdego promienia słonecznego. Na początku myślałam, że nie będzie źle, bo wiele dobrego ludzkość zawdzięcza wszelakim deficytom, niezależnie od dziedziny, ale w przypadku Kuni ta zasada się niestety nie sprawdziła. Ludzkość nic nie zyskała, a człowieczeństwo brutalnie dostało w pysk.

Kunia posiadała wprawdzie wiele zalet, a do największych należała niechęć do korzystania z solarium. Kunegunda – jak wiele kobiet w Polsce – na solarium się sparzyła. Pierwszy i jedyny raz skorzystała z możliwości zaaplikowania sobie sztucznej opalenizny w 1998 roku. Położyła się na łóżku i ucięła sobie półgodzinną drzemkę. Później podejrzewała nas o rasizm, ale to nieprawda, bo na poznańskiej Wildzie nie dochodzi nawet do obrażania Murzynek. Tym bardziej Metysek, a Kunia była w tamtym momencie czerwonoskóra. Unikałyśmy jej z innego powodu: ona po prostu zrobiła się dzika. Bałyśmy się, że wciągnie ją pasja zwana kanibalizmem albo zarazi nas pigmeizmem, czy jak tam to się nazywa. To coś, co ma prezes Jarosław Kaczyński.

W każdym razie wybryk Kuni dawno poszedł w zapomnienie dzielnicowej świadomości Dopiero dziś mi się to przypomniało. Wyszliśmy z Władkiem lat 95 na spacer, przeszliśmy kilka kroków i zobaczyliśmy Kunię na jej balkonie.
– Co za ciało! – skonstatował AK-owiec, który dysponował ostrością wzroku dobiegającego do setki dalekowidza i pierwszy dostrzegł naszą wspólną znajomą.
– Matko Boska! – zawtórowałam powstańcowi.
– Cześć! – odkrzyknęła Kunia. – Poopalacie się ze mną?
– Na balkonie? – zdziwiłam się.
– Nago? – spytał Władek, po czym sam sobie szybko odpowiedział – Z wielką chęcią!
– Lubię być na widoku – zwierzyła się Kunia, zmieniając pozycję z leżącej na siedzącą i zasłaniając ręką obnażony biust.
– O ja cię! – skomentował to powstaniec.
Postanowiłam stanąć na wysokości zadania, mimo faktu, że to ja stałam na dole, a Kunia spozierała na nas z wysokości balkonu na drugim piętrze.
– Kochana, nie bądź widokówką, bo jak ci przykleję znaczek, to od razu pojmiesz, że to kancer – ostrzegłam koleżankę.
– Adela, o co ci chodzi? – oburzył się AK-owiec. – Wolnoć Iwonie na jej balkonie.
Zlekceważyłam Władka, ale Kuni musiałam przepowiedzieć.
– Ty mi terapię zawalasz! Ty mi Anonimowego Kobieciarza na złą drogę chcesz sprowadzić!

Pociągnęłam za rękaw mego druha, odciągając go od widokówki lat 88. Tymczasem Kunia przekręciła się na brzuch. Myślę, że chciała opalić także pośladki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz