wtorek, 3 stycznia 2012

Mężczyźni kulawi.

Bezbrzeżność jednak jest domeną nie ludzką, lecz jedynie kobiecą, zaś atrybutem mężczyzn jest ich kulawienie. Osobowości, uczuć i sposobu na życie. Niedorajdy od małego i niedomyte głuptaski. Kuleją im rozumy, serca, organy płciowe, a czasem nawet nogi. Kulasy ludzkie, choć czasem w wymiarze niemal nieludzkim. Strasznym, dramatycznym i szekspirowskim.

Obiecałam Władkowi lat 96, że nie będę się z niego w tym roku naśmiewała, więc poprosiłam, by odwiedził mnie dziś w towarzystwie kolegi. Przyprowadził ze sobą Zygmunta lat 87.

– Zyga, od kiedy kulejesz? – spytałam, gdy rozsiedliśmy się już w gościnnym.
Na stole stał dzbanek ze świeżo zaparzoną kawą, a na mężczyzn czekały talerzyki z pączkami i drożdżówką.
– A kopło mi się niefartnie – zamlaskał Zymunt.
– Chyba kopnęło? Chyba niefartownie?
– Zostaw nieszczęśnika w spokoju, Adela – wtrącił się powstaniec. – Zygi chciał kopnąć w dupę listonosza, gdy ten spóźnił się o tydzień z emeryturą, niestety, trafił w barierkę.
– Skubany listojebca – dodał Zygmunt.
– Chłopaki, muszę przypomnieć, że moje mieszkanie stanowi zonę bezklątwową. W tej strefie nie można bluzgać.
– Niedobrze… – odniósł się kolega mojego druha lat 96.
– Mówiłem ci – szepnął AK-owiec.
– Jesteście kulawi i o tym chciałam porozmawiać.
– Ja nie kuleję! – stanowczo oznajmił Władek.
– Chirurg była zaskoczony, że tak szybko dochodzę do siebie – pochwalił się Zygmunt lat 87.
– Weźmy choćby wasze przekleństwa. Przecież to symptom waszego kulenia. Jesteście emocjonalnymi kulasami. Zygmuncie, od jakiego wieku przeklinasz?
– Od ślubu. Ożeniłem się z Bogusią i po miesiącu zrozumiałem, że jest kulą u nogi. Wtedy zacząłem rzucać kurwą.
– Nie kląć! Ale już!
– Ja lubiłem rzucać kobiety na łóżko – przypomniał sobie powstaniec.
– W sumie nie musicie już nic udowadniać – oznajmiłam, będąc pewna swych słusznych wniosków.
– Że co? – spytał Zyga.
– Hę? – zawtórował mu Władek.

Po tym czekałam już tylko niecierpliwie na zakończenie konfrontacji kobiecej bezbrzeżności z męskim kalectwem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz