piątek, 6 stycznia 2012

Rozbzykani chłopcy.

Stałyśmy w ogonku do sklepu na dole. Jak zwykle oczekiwałyśmy na przyjazd furgonu ze świeżym pieczywem. Stałam za Malwiną lat 92, a przed Kunią lat 88. Dalej przestępowały z nogi na nogę Dziunia lat 55 oraz Lucyna lat 80. Było zimno i ciemno. Hulał wiatr i żadnej z nas nie chciało się otworzyć buzi. I wtedy zza rogu wyszło 3 rozbzykanych chłopców: Binio lat 68, Klemens lat 72 oraz Heliodor lat 95. Kołysząc biodrami, niespiesznie podeszli do nas.

– Co za kowboje! – mruknęła z podziwem mikra, lecz nieustannie żądna silnych wrażeń Lucy.
– Szkoda, że nie idą tyłem – zauważyła Lwinka lat 92. – Dupki tych panów z chęcią bym pooglądała.
– Fakt, pory mają obcisłe – zauważyłam.
– Ale nie wszyscy noszą prącie w lewej nogawce – spostrzegła Dziunia o sokolim wzroku. – Jeden ma w prawej. Jak mu?
– Heliodor – odpowiedziała Kunia. – Znam hultaja. Kiedyś też nosił w lewej, ale odkąd stał się bi...
– Cześć, dziewczyny! – przywitał się Klemens, który najszybciej do nas podszedł, bo miał najdłuższe nogi.
– Hejka, ślicznotki – zawtórował Heliodor. – A gdzie są wasi chłopacy?
– Ze mną też się możecie, kobietki, przywitać – obwieścił Binio.
– Heliodorze – zaczepiłam biseksualistę. – Czy ty nosisz męskie stringi? Bo wydaje mi się, że nie nosisz po męsku pełnych gatek
– Lubi trzeć się o dżins – Heliodorowi przyszedł w sukurs Binio. – Jego krok jest przez to sprężysty.
– To prawda – potwierdził Klemens. – Jest jak dziki kot gotowy do skoku.
– Jakiego skoku? – zdziwiła się Malwina.
– Na babę – odrzekł poważnie Klemek.
– Jestem jak Najsztub – wyznał Heliodor. – Chodzę bez gaci.
– To dobrze! – Binio podtrzymał Heliodora na duchu.
– My jesteśmy rozbzykanymi chłopcami. Musimy być gotowi – obwieścił Klemens. – Zawsze i wszędzie!
– Na co? – spytała przytomnie Kunia.
– Na skok w bok! – powiedział Binio, podskakując na jednej nodze.
– A złożyliście już roczne zeznania podatkowe? – palnęła Dziunia.

O dziwo, jej głupie pytanie zmroziło kowbojów. Zwiesili głowę i odeszli w mrok. A my nadal czekałyśmy na przyjazd dostawczaka ze świeżym pieczywem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz