środa, 6 czerwca 2012

Odwyk.

Sesje terapeutyczne nigdy nie prowadzę sama, bo się zwyczajnie boję. Wiesz co Anonimowym Kobieciarzom przyjdzie do głowy? Dlatego zawsze ubezpiecza mnie Kunia lat 90, która dzierży w dłoni bicz, a w kieszeni trzyma kastet. Mogę na nią liczyć, jest przygotowana teoretycznie i praktycznie. Ma fioletowy pas judo, różowy karate oraz żółty czepek pływacki.
Spotkania zaczynam w atmosferze rozluźnienia i relaksu. Dziś podałam Kajetanowi lat 76, Armandowi lat 91 oraz Władkowi lat 96 kawę z cynamonem oraz drożdżówkę z kruszonką. Obserwowałyśmy jak mężczyźni się zajadają, a gdy skończyli, wzięłyśmy ich talerzyki i wszystkie okruszki wysypałyśmy na dywan.

– Dobra, chłopaki, zbierajcie – zarządziłam.
W tym momencie Kunia świsnęła pejczem nad głowami mężczyzn.
– Skoczę po odkurzacz – błysnął inicjatywą Armand.
– Na kolana! Najpierw patrzysz obleśnie na kobiety, a teraz chcesz do ręki rurę od odkurzacza! – wrzasnęłam.
– Kunia, przyłącz się do nas – zaproponował Kajetan.
Kunia tylko sięgnęła do kieszeni i nałożyła na dłoń kastet.
– Ładnie wyglądasz z tej perspektywy, Adela – przymilał się Władek.
Zlekceważyłam to. Zresztą byłam przygotowana na zakamuflowane, lecz nadal obleśne spojrzenia. Obie z Kunią miałyśmy na sobie spodnie, na stopach kalosze, na ramionach fartuchy, a na głowach chusty. Przez to byłyśmy pewne, że wszystkie komplementy są fałszywe.
– Mam już 13 okruszków – pochwalił się Armand. – Mogę skończyć?
– Tylko wtedy, gdy zarządzę – odpowiedziałam twardo.
– Cholera, w plecach mnie strzyka – pożalił się Kajetan.
– Nie strzykało cię wtedy, gdy molestowałeś kobiety? – wyrzuciłam.
– Jakie molestowałeś? – oburzył się Kajetan. – Tylko raz zajrzałem w dekolt. Akurat ręka sama tam wylądowała, ale zupełnie bez udziału mojej głowy.
– Dlatego tu jesteś.
– Ona jest okrutna – wyszeptał Władek. – Nie prowokuj jej.
Dałam znak Kuni, a ona znów świsnęła batem nad głowami mężczyzn.
– Jesteście w takim punkcie, że wasze obyczaje złagodzi tylko kontakt ze zwierzętami – wyjaśniłam swoim pacjentom. – Wyjdziecie teraz z okruszkami na balkon i będziecie z ręki karmić ptaszki. Tylko nie gołębie, bo one tylko srają.
– Kochajcie, chłopaki, wróbelka – odezwała się Kunia. – Kochajcie, do jasnej cholery.

Wróble to płochliwe ptaki, dlatego Anonimowi Kobieciarze stali na balkonie niemal 3 godziny. Kunia pilnowała, by nie sypnęli okruszkami, tylko stali z wyciągniętymi ramionami. Było dość chłodno, więc niska temperatura ochłodziła ich temperament.

Niestety, zapowiadają ocieplenie i trzeba będzie wymyślić inne ćwiczenia.

1 komentarz: