czwartek, 12 lipca 2012

Konkurs na sens życia.

– Stoimy bez sensu – Kunia lat 90 zaburzyła ciszę, jaka panowała przed sklepem. Byłyśmy rozespane. Oczekiwałyśmy na przyjazd furgonu ze świeżym pieczywem, ale nasze dusze jeszcze wygrzewały się pod kołdrą. – Stoimy, stoimy, a życie ucieka. To jest bez sensu. Wysilmy się! Poszukajmy sensu!
– Kunia, zawsze możesz robić na drutach – odpowiedziałam, maskując ziewnięcie. – Możesz też strugać w drewnie, klepać w myśli modlitwy, rozczesywać włosy, rozwiązywać krzyżówki, wyrywać włoski z nosa. Masz sporo możliwości.
– Ja kiedyś próbowałam odświeżać swoje stygmaty – Elwira lat 77 była głęboko wierząca, więc można jej było wierzyć na słowo.
– Phi, to wszystko ma wymiar indywidualny i krótkotrwały – Kunia wzruszyła ramionami. – Idzie o to, by coś po sobie pozostawić na dłużej.
– Możesz zbudować dom lub spłodzić syna – doradziła Malwina lat 92.
– Dom za sto lat może być wyburzony – zauważyła Elwira. – Postaw kościół. Przetrwa tysiąclecie. Jeśli chcesz, to pogadam z probosczem. Może załatwi ci jakąś parcelę?
– To musi być coś niematerialnego – zastanawiałam się. – Coś, co przetrwa w myśli ludzkości.
– Bingo, Adela! – Kunia krzyknęła rozradowana. – Nośnikiem myśli jest język. Musimy działać w obrębie języka!
– Idzie ci o ozór? – Malwina szczerze się zdziwiła.
– Wymyślmy nowe słowa – zaproponowałam. – Może zaczniemy od czasowników?
– Brzydżyć – rzuciła Kunia. – Brzydżyć oznacza życie bez sensu, czyli brzydkie życie.
– Ty brzydżysz, ona brzydży, oni brzydżą. Podoba mi się. A jaki będzie do tego antonim? – spytała Elwira.
– Sęsulawić? – dotąd milcząca Gertruda lat 59 postanowiła zabrać głos. – Sens jest spolszczony poprzez użycie samogłoski nosowej, a drugi człon to odniesienie do angielskiego love. Sęsulawić może przyjąć się na całym świecie.
– Ja sęsulawię, Barack Obama sęsulawi, Aborygeni sęsulawią? Nie podoba mi się – pokręciłam z dezaprobatą głową. – Nie wyobrażam sobie himalaisty, który sęsulawi.
– Człowiek najpierw szuka sensu życia – Elwira złączyła dłonie jak do modlitwy. - Tęskni za sensem, czyli sęsni.
– Ja sęsnię – szepnęła Malwina.
– A może ogłosimy konkurs? – wpadłam na pomysł – Rozwiesimy plakaty na dzielnicy? Ludzie poczują, że na co dzień brzydzą i zaczną sęsnić przynajmniej za czasownikiem.
Dziewczyny zgodziły się i pierwsze plakaty już wiszą na poznańskiej Wildzie. Ale przecież wszyscy mogą wziąć udział. Na zwycięzcę konkursu czeka życie z sensem, choć na pewno nie będzie to sęsulawienie.

2 komentarze:

  1. Spopularyzować nowe słowa może tylko t2015, o którym coś ostatnio cicho.
    Ale jak się pojawi i walnie takie np: "mam swoje zdanie, z którym się nie zgadzam" to zaraz ludzie łykną.

    OdpowiedzUsuń
  2. t2015 do akcji wejdzie ze słownikiem.

    OdpowiedzUsuń