wtorek, 29 stycznia 2013

Miało być śpiewająco, a wyszło fałszywe mruczando.

Władek lat 97 wpadł. To nie chodzi o mnie. Nie byłam jego partnerką seksualną od wielu miesięcy. Nie idzie też o Lusię lat 69 ani o Anię lat 75. Owszem, AK-owiec wpadł, ale nie z kobietą.

Powstaniec wpadł w depresję.

Depresja jest zjawiskiem bardzo poważnym, szczególnie u mężczyzn. Jak sama nazwa wskazuje, d.-presja polega na męskiej presji na damski tyłek. No i Władek parł, parł, aż doszedł do momentu kiedy ciało lat 97 wyparło się jego. I powstaniec skapitulował. Podniósł wysoko ręce w nadziei, że z nieba spadnie coś niebieskiego. Władek stał na chodniku i przypadkiem oberwał błękitnymi figami Lusi lat 69. Władek postanowił pójść z problemem do lekarza, ale i on pokazał mu figę. Potem jednak się ulitował i wypisał receptę.

- Adela, nie mogę zsynchronizować czasu. Aplikuję lek albo za szybko, albo za późno.
- Bo myślisz o błękitnych migdałkach!
- Zwariowałaś, tak głęboko w gardło ci nie zaglądałem!

Zastanowił mnie, bo nie myślałam, że w moim wieku można mieć zaśniedziałe migdałki...

D. presja, która zawładnęła Władkiem przygarbiła go, zasmuciła mu lico i na koniec pozbawiła sił witalnych. Powiadam wam, w jednym momencie zrobił się nieszczęśnik. Dlatego dziś od rana siedziałam przy nim, próbując go rozruszać i przez to żadnej wiadomości z rana przedstawić nie mogłam.

Siedziałam koło Władka, nie znajdując odpowiednich słów. No to spróbowałam podsuwać mu pod oczy najsłodsze widoki. Nawet zdjęłam biustonosz. Bez efektu. Nie zwiększałam jednak dozy doznań, bo fig nie noszę, a reformami jeszcze bardziej mogłabym przygnębić. I wtedy zaczęłam mruczeć. Wyszła miła, spokojna i usypiająca melodia. Najpierw chciałam pośpiewać na nutkę sol, ale sytuacja dziś była zbyt dramatyczna, by trzymać się rytuału. Tymczasem niepokoję się, co będzie, gdy Władek się obudzi.

Tymczasem protestuję przeciw presji na de. Zwykle przynosi to opłakane skutki. I niemy krzyk. I chrapanie. Tak, miałam dość chrapania Anonimowego Kobieciarza, więc włożyłam dwa palce do ust i zagwizdnęłam co sił w płucach.

2 komentarze:

  1. Wsiąkłam w Pani bloga, Droga Adelo. Odkryłam go przypadkiem i jest to dziś dla mnie największe zaskoczenie. Podoba mi się pomysł, styl i bezpośredniość! Wracam do czytania oczywiście od początku. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń