piątek, 1 lutego 2013

Siejesz burzę, zbierasz wiatr.

Po długiej nieobecności w Poznaniu pojawił się Lucjan Kutaśko, mózg sztabu wyborczego prezydenta 2015. Oczywiście pierwsze kroki skierował do mnie.

- Lucjanie, interesuje mnie, dlaczego nigdy nie związałeś się z kobietą rozpoczęłam rozmowę.
- Oj, pani Adelo – westchnął Kutaśko.
- Może nie jesteś szczególnie przystojny, ale też niczego ci nie brakuje. Odwiedzasz mnie ogolony, rybkę potrafisz na obiad załatwić, powiadasz też, że nie chrapiesz.
- To prawda, nigdy siebie nie słyszałem chrapiącego.
- Nie jesteś butny, lecz skromny. To się kobietom podoba. Nawet teraz, gdy siedzisz ze złączonymi kolanami, koszulę masz zapiętą po szyję i sweter włożony w spodnie, wzbudzasz pożądanie.
- Pani Adelo, bardzo kochałem mamusię...
- No i?
- To była pogodna kobieta. Potrafiła przewidzieć każdą zmianę aury. Wyczuwała zmieniające się fronty atmosferyczne, bezbłędnie zapowiadała dni upalne, a zimą grad. To ona wpoiła mi intuicję.
- Nie rozumiem. Z intuicją kobieta chyba się rodzi?
- Kobieta tak, ale mężczyźnie trzeba ją wpoić. Mamusia napoiła mnie intuicją. Ssałem jej cycek...
- Cycek?!
- Przepraszam, pani Adelo. Ciumkałem pierś mamusi, a ona mówiła: „Lucku, narzeczona jest jak zefirek, ale żona to już nawałnica”. Potem dodała, że muszę przygotować się na sztormy, a nawet na tsunami. No to wziąłem pewnego dnia łódkę i wypłynąłem na mazurskie jeziora. Pokochałem kołysanie fal.
- Lucjanie, kobieta też potrafi ukołysać.
- Może, ale ja dodatkowo polubiłem zapach ryb. Nawet poznałem w pewnym porcie dziewczynę, która też podobnie pachniała, ale ona była wyrachowana. Mówiła żebym nie oszczędzał, bo miłość jest bezcenna. A ja akurat miałem oszczędności odłożone na robaki. Nie rozumiem, dlaczego miłość miałaby kosztować tyle co 3 kilo robaków. Drożyzna jakaś!
- Pascal powiedział, że człowiek to trzcina myśląca.
- Właśnie, ciśnienie mi skoczyło! Miałem wtedy bardzo dużego Pascala! Tyle pieniędzy na miłość! Dobrze, że mamusia tego nie usłyszała. Na pewno przewracałaby się w grobie.
- To w końcu jaką kobietę sobie wymarzyłeś?
- Powinna być jak samochód. Jak moja syrenka. Nie za duża, kształty opływowe, może terkotać, ale karoseria nie może być przerdzewiała. Bo gdy zacznie się burza, trzeba się gdzieś schronić.

No cóż, Kutaśko to nasz człowiek. Siewca, który dotychczas w ręku miał plewy. I rzucał je nie w glebę, tylko w wodę. Zrobię jeszcze z niego chłopa, bo pańszczyzna jest mu pisana. Tylko kobietę żyzną muszę znaleźć. Żadną tam syrenkę pachnącą rybami – takie kandydatki stanowczo oprotestuję.

Może macie jakieś propozycje? Szukam kobiety na Kutaśkę. Nie może jednak być burzliwie, tych słów nie rzucam na wiatr.

4 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Z całym szacunkiem dla Cioci zdolności swadczych i swatczych, ale oboje z Blanką jesteśmy zdania, że p. Lucjan sam sobie znajdzie żyzną kobitę. Bardzo wierzymy w pana Lucjana. Poza tym: może jemu jest tak dobrze.. Odrobinę tolerancji, Ciociu.
    Ślemy uśmiechy,
    B&P

    OdpowiedzUsuń
  4. Najbardziej żyzne gleby są na depresji, dlatego smutek Lucjana mnie przeraża...

    OdpowiedzUsuń