piątek, 30 sierpnia 2013

SIERPIEŃ W PIKA PIKA: "Ja to dopiero mam tempo!"

– Przykucnij – poprosiłam Salvę.

Salvatore wystawił kuper jakby kucał nad dołem kloacznym.

– Nigdy nie widziałeś Małysza? – zdziwiłam się.
– Moja żona nie pozwala mi chodzić do peep show – wysapał Salvatore niczym zapaśnik w toalecie publicznej.
– Dlaczego?
– Pozycja kuczna jest nieprzyzwoita – stwierdził Hiszpan, po czym pobożnie się przeżegnał.
– To prawda – przytaknęłam. – A dlaczego teraz kucasz?
– Myślałem, że ciocia chciała bym klęczał.
– Chciałam byś kucał, bo człowiek ma w tej pozycji największe tempo. Nie widziałeś Małysza – oskarżyłam Hiszpana. – Teraz już wiem!
– Jak to? Niby ja nie wiem, co to tempo? – zdziwił się barman. – Del tiempo?
– Tak. Lepiej ja ci pokażę.
Salvatore wyprostował się i pobiegł za kontuar, a ja z kolei przybrałam pozycję skoczka na skoczni narciarskiej.
– Mam del tiempo – oznajmił Salva, który po chwili znów doszedł, stawiając przede mną filiżankę z kawą.
– Co to? – krzyknęłam, bo wydawało mi się, że świst towarzyszący zjazdowi ze skoczni zatyka mi uszy.
– Kawa! – odkrzyknął barman.
– O jakie tempo chodzi? – wysapałam, bo wyimaginowany wiatr wpychał się do ust.
– Ciocia pije! – poprosił Salvatore.

Wypiłam. Tempo narzucał Salva, który ciągle dolewał mi kawy do filiżanki. Myślałam, że to durny pomysł, bo widziałam zbliżający się próg, a on dolewał mi kawy do ognia. Aż w końcu mnie ruszyło!
– Gdzie jest toaleta? – wrzasnęłam.

Salva wskazał mi dłonią drzwi, a ja wparowałam tam szybciej niż Małysz na podium. Długo nie wychodziłam. Miałam za to czas do rozmyślań. Pomyślałam, że niesłusznie chcę winić kawę del Tiempo za moje tempo picia. Owszem, kawa była smakowita, ale ja zgubiłam proces delektowania się. Było mi teraz wstyd. Nie widziałam, jak podnieść się przed Salvą z pozycji kucznej...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz