piątek, 6 czerwca 2014

Karzeł duchowy.

Niespecjalnie lubię, gdy ślinka wycieka mi kącikami ust, przestaję wtedy mówić wyraźnie, bardziej ciumkam niż ględzę, a mężczyznom znajdującym się akurat w moim towarzystwie wydaje się, że jestem podekscytowana ich obecnością. Tymczasem nie ich atrakcyjnością jestem podniecona, lecz częścią ciała, która niespodziewanie śmignie mi przed oczami i wywoła silne uczucie głodu.
Dziś Władek lat 98, ośmielony wczorajszą aurą, przyszedł na drugie śniadanie w szortach. Z jednej strony zdziwił mnie tym ogromnie, bo co to za pomysł, by ubierać krótkie spodenki, z drugiej, gdy zobaczyłam gęsią skórkę na jego udach, poczułam nagły przypływ ślinotoku.

- Władku, czy dziś wychodząc mógłbyś zostawić nogi?
- Że co?
- Jesteś monotonnym, nudnym i beznadziejnie monotematycznym interlokutorem.
- Interlokutorem?
- Rozmówcą.
- To dlaczego od razu nie mówisz, że rozmówcą, tylko używasz tych niezrozumiałych dyrdymałów?
- Zatem głowę, usta, język weź ze sobą, ręce podobnie, bo są zbyt zachłanne, tak samo z resztą twoich obwisłości. Zabierz je. Niech nie zanudzają mojej spiżarni.
- Spiżarni?
- Uważam, że w kompozycji z twoim nieciekawym marginesem łydki wydają się być mdłe, ale to tylko pozory.
- O jakiej reszcie mówisz? Co ty mnie rozmieniasz na drobne? Nie widzisz, że jestem potężnie zbudowanym mężczyzną?
- Duch ci skarlał, Władku, przez co ciało się zmarynowało. Dlatego sądzę, że twoje łydki i uda powinny pozostać w mojej spiżarni.
- Cholera, co to za durny pomysł?!
- Nie unoś się. – Przez chwilę zamyśliłam się. – A zresztą masz prawo się unieść. Skoro nogi już cię nie poniosą...
- Do jasnej ciasnej!
- Zostaw w spokoju moje przyrodzenie! – odkrzyknęłam.
- Ja z tobą zwariuję! Ja się nadaję do czubków! I to, kurde dziąsło, już od początku weekendu!

Władek wzburzony wybiegł z mojego mieszkania, a ja trochę z żalu za zbiegłymi Władkowymi nogami, trochę też z niezgody na dzisiejszy dzionek – zaprotestowałam. Precz ze skarlałym duchem, co ciało doprowadza do zmarynowania. Precz z telewizyjnymi herosami, co jeno mdłość ukazują, uprzednio ducha pozostawiając w szatni. Telewizja nie może mnie doprowadzać do ślinotoku. Telewizja musi uwznioślać.
Amen.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz