czwartek, 27 sierpnia 2015

K jak Kopacz ALFABET CIOCI ADELI - KSUT

– Mam duże ambicje, ale nie chcę stracić nic ze swojej kobiecości – wyznała Gertruda lat 77.

Przed chwilą skończyła zmawiać poranny pacierz. Zaspała dziś nieco, a chcąc zjawić się punktualnie w ogonku przed naszym sklepem spożywczym na poznańskiej Wildzie, przeniosła w czasie poranną modlitwę. Teraz już podniosła się z klęczek. Dziwiła trochę rzucona przez nią myśl, ale nie domyślałyśmy się, jaką modlitwę klepała, bo pacierz zawsze odmawiała po cichu.

– Ja też czuję podobnie – stwierdziła Kunia lat 90, która ostatnio rzadko zgadzała się z rozmodloną koleżanką. – Jeszcze 40 lat temu myślałam o karierze politycznej, ale gdy zobaczyłam jak w miejsce męża Margaret Thatcher nosiła w swej rodzinie kalesony, to zrezygnowałam ze swoich planów.
– Kalesony nie są seksowne – uznała Wacława lat 81 – raz dla żartu założyłam te zimowe męskie galoty , ale jak mój były zobaczył rozchylający się rozporek...
– Dość – przerwałam – nie musisz kończyć, Wacia.
– Jako dziecko chciałam zostać księdzem – przypomniała sobie Trudzia – jeszcze wtedy nie wiedziałam, czym różni się dziewczynka od chłopca i jakie to ma znaczenie przy powołaniu do stanu kapłańskiego. W każdym razie do dziś lubię nosić się w czarnych sukienkach z białym, delikatnym kołnierzykiem.
– Mąż Kopacz też nie przeżył kariery politycznej żony – celnie stwierdziła Pela lat 83. – Wykopyrtnął zanim stała się pierwszą Ewą w państwie.
– Kobieta Szczodrze Utalentowana Triumfuje – podsumowałam. – W skrócie to KSUT. Kobiety z tym syndromem są samicami Alfa.
– Niby w jakiej sferze jest szczodrze utalentowana? – zakpiła Kunia. – W obsłudze stetoskopu?
– KSUT? – zastanawiała się Wacia.
– Jeżeli proboszcz zakazał się modlić za Komorowskiego, to ja za panią Kopacz też nie zmówię żadnej z litanii
– KSUT? – rozmyślała Dziunia lat 60.
– Zaraz, czy na wspak nie jest to Tusk? – zdziwiła się Lwinka.
– Czyli miałam rację – rzekła triumfująco Kunia. – Kobieta na stolcu premiera w końcu założy kalesony!
– Jak to dobrze, że mój były już nie żyje... – podsumowała Wacia.

W tym momencie otworzyły się drzwi do sklepu spożywczego. My jednak nie weszłyśmy do środka. Cały czas oczekiwałyśmy na przyjazd furgonu z piekarni, który dowoził świeże pieczywo z nocnego wypieku. Dziś trochę się spóźniał.
Może wziął przykład z premierów różnych państw, którzy swoje decyzje też podejmowali z opóźnieniem?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz