środa, 2 września 2015

M jak Miller ALFABET CIOCI ADELI - Mizerak

– Dostałam czkawki – obwieściła Kunia lat 90, po czym zademonstrowała akustycznie swój problem gastryczny.
– Mogę się przyłączyć? – poprosiła Malwina lat 92, bekając.
– Ja..., jasne.

Kolejka stojąca przed sklepem spożywczym podzieliła się na pół. Jedne dziewczyny z zapałem czkały, inne nie zrzucały z siebie gorsetu dobrego wychowania, w spokoju oczekując na przyjazd furgonu z piekarni, który dowoził świeże pieczywo z nocnego wypieku.

– Po czym tak dobrze czkacie? – zadałam pytanie, jednocześnie próbując beknąć, ale mi nijak to nie wychodziło.
– Ogórek – wyznała Pela lat 83. – Ogórek zawsze się sprawdza.
– To prawda, mizeria wpływa pozytywnie na czkawkę – potwierdziła Kunia.
– Ja czkam zawsze w towarzystwie mizeraków – wyznała Lwinka. – Trochę mnie rozczulają, ale też zmuszają do bekania. Przy nich staję się prawdziwsza, może nieco bardziej zezwierzęcona, ale szczera w swych odruchach.
– Nie znoszę bekać – oznajmiła Dziunia lat 60. – Mężczyźni, na których uwadze mi zależy, nie akceptują takiego zachowania.
– Bo są niepolityczni! – zakpiła Kunia. – Słabe absztyfikanty! Dlaczego? Do mizerak ma trzeźwiejszy osąd rzeczywistości, beka, gdyż świat wierci mu się w żołądku, wywołując salta i fikołki. W takiej sytuacji nie pozostaje mu nic innego, jak beknąć.
– Kto dla ciebie jest największym polskim mizerakiem? – zainteresowałam się.
– Miller. Leszek Miller.
– Dlaczego on?
– Bo robi się na Bonda, tymczasem jest tylko moskiewskim pożyczkobiorcą.
– Znowu czuję wibracje dolnego zwieracza przełyku – uprzedziła nas Lwinka tuż przed głośnym beknięciem.
– Beee – dołączyła Pela.
– Wychodzi na to, że mizerak może beknąć – spuentowałam.
– Beee – podsumowała Kunia.

Dziewczyny, które nie czkały, tylko z niesmakiem wzruszyły ramionami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz