czwartek, 15 marca 2018

Głupawki i odloty


– Jesteśmy typową polską rodziną – pochwaliła się Wacława lat 88. – Razem z Innocentym nieustannie przeżywamy głupawki i odloty.
– Chyba upadki i wzloty – odparła Trudzia lat 77, która była pod wpływem nauk proboszcza i jego kazań o szczytach oraz dolinach życia rodzinnego. – Albo na odwrót.
– Nie, my mamy głupawki i odloty.

To było interesujące. Zwykle rzadko zwracałam uwagę na Wacię, bo zwykle trzymala się końca ogonka, w którym ustawiałyśmy się każdego ranka, oczekując na przyjazd furgonu z piekarni (dowoził świeże pieczywo z nocnego wypieku). Ponadto Wacia raczej wolała milczeć niż się wymądrzać; i choć doceniałam krasomówczą wstrzemięźliwość, jednocześnie nie znajdowałam w niej inspiracji.

– Jak zwraca się do ciebie Innocenty? – spytała Lwinka.
– Ptasiu.
– Jak?
– Ptasiu – powtórzyła Wacia. – A jak mam kłopoty z pęcherzem, to Ptasiu-siu.
– A ty na niego? – do indagacji przyłączyła się Dziunia.
– Mleczko.
– Jest karykaturzystą? Satyrykiem? Łysolem?
– Nie, ja po prostu lubię mleczko.
– Ja wiem! – wrzasnęła Trudzia. – Oni są zboczeni! Ksiądz proboszcz o tym mówił.
– Że co?
– Ptasie Mleczko! Nasz kochany pasterz z Wildy mówi, że największe świństwa kryją się w słodyczach! I to tych markowych!
– Kto ma większe odloty? On czy ona? – mruknęła pod nosem Kunia.
– Kasztanki? To niby po bożemu? – argumentowała Gertruda.
– Cha cha cha – gromko zaśmiały się dziewczęta.
– Lizaki? Przecież to też nie po bożemu.
– Cha cha cha – kolejkowiczki powoli zaczęły dostawać głupawki.
– A torcik? Ten jest najbardziej grzeszny! – skwitowała Trudzia.
– Cha cha cha – konia z rzędem, kto by powstrzymał w tamtej chwili wytrysk głupawki z piersi ogonkowiczek.
– Jaki niby torcik? – zdziwiłam się.
– Ksiądz proboszcz wie, co mówi!
– Trudno takie odloty przyjąć na klatę – tym razem Kunia odezwała się głośno. – Wacia, jeżeli zależy ci na odlotach Innocentego, musisz go skontaktować z proboszczem.

Wprawdzie to były zuchwałe słowa, skutek był jednak dobry. Zaległa cisza, z czego się ucieszyłam, bo nie lubię harmideru. Chciałam nawet zaprotestować, ale już nie musiałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz