piątek, 16 marca 2018

Pozew z klauzulą natychmiastowej wykonalności


– Zmieniłam kołdrę puchową na lżejszą – cieszyła się Lwinka. – Przy okazji założyłam poszwy z kwiecistym wzorem. Och, jak ja tej nocy wiosennie chrapałam. Szkoda tylko, że sama siebie nie słyszałam…
– To skąd wiesz, że chrapałaś? – zaciekawiła się Dziunia.
– Wiosenne chrapanie to jest to – orzekła filozoficznie dostatecznie dobra Kunia.
– Mój sąsiad, przecież znacie Gabriela lat 65, twierdzi, że zagłuszam gruchanie gołębi – wyjaśniła Lwinka.
– Potwierdzam – włączyła się Gertruda lat 77 – gołębie gruchają na wiosnę.
– I gumnem pstrzą balkony – odezwałam się z całą dozą sarkazmu, na jaki było mnie stać. – Ale to nie jest takie proste, bo wczoraj miałam w rękach pozew z klauzulą natychmiastowej wykonalności.

Zaintrygowane dziewczyny spojrzały na mnie z uwagą. Ogonek przed sklepem na dole, w którym oczekiwałyśmy na przyjazd zapełnionego świeżym pieczywem z nocnego wypieku furgonu z piekarni, załamał się, gdyż dziewczyny otoczyły mnie kołem.

– Adela, masz kłopoty? – spytała zatroskana Kunia.
– Wszystkie mamy ten problem – odparłam.
– Jak to?
– Żądanie było wyraźne – zaczęłam opowiadać. – Mamy zaprzestać się radować, bo inaczej dostaniemy w kość. Zostało to sformułowane bardzo kategorycznie.
– Ale przez kogo? – dociekała Wacia.
– O co cho? – przestraszyła się Lwinka, która w chwilach stresu łapczywie połykała ostatnie sylaby.
– Musimy zablokować gruchanie, inaczej zostaniemy potraktowane wyjątkowo lodowato – ciągnęłam.
– Adela, gadaj konkretnie! – zniecierpliwiła się Kunia.
– Autorem pozwu była wyjątkowo apodyktyczna zima…
– To jakieś farmazony – prychnęła niedowierzająco Dziunia. – Zima? Jej już ni ma!

W tym momencie niespodziewanie otulił nas mroźny powiew protestującej zimy. Słowa Dziuni uleciały w niepamięć, natomiast wspomniany przeze mnie pozew z klauzulą natychmiastowej wykonalności zamknął dziewczętom usta. Prawdopodobnie wiosenne gruchanie trzeba było odłożyć o kilka dni. To nas zasmuciło tak bardzo, że nie poczekałyśmy na przyjazd dostawczaka, lecz wstąpiłyśmy do sklepu, zakupując suchary oraz imbir, który wrzucony do herbaty miał nas ogrzać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz