Poniedziałek to dobry dzień na posiedzenie sztabu
wyborczego prezydenta 2020. Początek tygodnia sprzyja robieniu planów,
wytyczaniu strategicznych kierunków, wciskaniu kiełbasy wyborczej w osłonki z
krowich jelit. Ponadto kruchy lód przepędził Lucjana Kutaśkę z niebezpiecznych
o tej porze roku akwenów, więc był z nami również ten niezwykły umysł bez pępka
(przypominam, że Kutaśko to jedyny Polak, który nie miał matki).
– Zleciłem Lucjanowi utworzenie kancelarii –
obwieścił huncwot 2020. – Jej siedziba ma wyglądać dostojnie, podobnie jak
siedzący tam urzędnik. Kutaśko obiecał zakładać krawat nawet do flaneli.
– Od flaneli wyżej cenię sobie tylko tetrę –
poinformował Kutaśko.
– Ale czym kancelaria ma się zajmować? – spytałam.
– Niczym.
– Jak to?
– Ludzie mają dość rad – tłumaczył tomasz.ka 2020.
– Zresztą Lucjan wyprzedził epokę, więc jego rady dla obywateli byłyby
całkowicie nieprzydatne. Dlatego będzie milczał.
– Czy to prawda, Lucjanie?
– Kutaśko! Morda w kubeł! – polecił huncwot. –
Niech chłopak ćwiczy.
– W jaki sposób petent zorientuje w specyfice
kancelarii? – spytał podwójny AK-owiec, który również należał do ścisłego grona
doradców prezydenta.
– Z tablicy informacyjnej. Zadaniem Kutaśki będzie
nie zwracać uwagi na przybyłego. Swoim dumaniem i nieobecnym spojrzeniem ma
skłonić petenta do przyłączenia się, a potem uiszczenia opłaty zgodnej z
taryfikatorem.
– A co z podatkami? – dociekała dostatecznie dobra
Kunia.
– Startujemy w szarej strefie. Skarbówka i GUS
odmówiły rejestracji kancelarii, bo według nich nie ma takiego rodzaju
działalności gospodarczej jak nic-nie-robienie. Po wygranych wyborach zmienię
ten kraj.
– Potrzeba nam reform – przytaknęłam, bo moja pupa
nadal pamiętała o siarczystych mrozach, więc jeszcze definitywnie nie
pożegnałam się z reformami.
– Obywatele tylko wtedy będą radzi, gdy głowa
państwa nie będzie im radzić, a przez to wadzić. Moi poprzednicy tak wiele
spartolili, że uznanie zdobędzie tylko nic-nie-robiący dostojnik państwowy.
Wychodzę naprzeciw społecznym oczekiwaiom.
– No dobra – odezwałam się – ale jakiś plan na ten
tydzień powinniśmy ustalić.
– Niech ciocia też spróbuje pomilczeć – poprosił
niesubordynowany Kutaśko.
To było aroganckie, więc musiałam zaprotestować.
Zdjęłam z głowy chustę i zakneblowałam Lucjana. Prezydent się nie sprzeciwił.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz