poniedziałek, 12 marca 2018

Kancelaria niedoradców


Poniedziałek to dobry dzień na posiedzenie sztabu wyborczego prezydenta 2020. Początek tygodnia sprzyja robieniu planów, wytyczaniu strategicznych kierunków, wciskaniu kiełbasy wyborczej w osłonki z krowich jelit. Ponadto kruchy lód przepędził Lucjana Kutaśkę z niebezpiecznych o tej porze roku akwenów, więc był z nami również ten niezwykły umysł bez pępka (przypominam, że Kutaśko to jedyny Polak, który nie miał matki).

– Zleciłem Lucjanowi utworzenie kancelarii – obwieścił huncwot 2020. – Jej siedziba ma wyglądać dostojnie, podobnie jak siedzący tam urzędnik. Kutaśko obiecał zakładać krawat nawet do flaneli.
– Od flaneli wyżej cenię sobie tylko tetrę – poinformował Kutaśko.
– Ale czym kancelaria ma się zajmować? – spytałam.
– Niczym.
– Jak to?
– Ludzie mają dość rad – tłumaczył tomasz.ka 2020. – Zresztą Lucjan wyprzedził epokę, więc jego rady dla obywateli byłyby całkowicie nieprzydatne. Dlatego będzie milczał.
– Czy to prawda, Lucjanie?
– Kutaśko! Morda w kubeł! – polecił huncwot. – Niech chłopak ćwiczy.
– W jaki sposób petent zorientuje w specyfice kancelarii? – spytał podwójny AK-owiec, który również należał do ścisłego grona doradców prezydenta.
– Z tablicy informacyjnej. Zadaniem Kutaśki będzie nie zwracać uwagi na przybyłego. Swoim dumaniem i nieobecnym spojrzeniem ma skłonić petenta do przyłączenia się, a potem uiszczenia opłaty zgodnej z taryfikatorem.
– A co z podatkami? – dociekała dostatecznie dobra Kunia.
– Startujemy w szarej strefie. Skarbówka i GUS odmówiły rejestracji kancelarii, bo według nich nie ma takiego rodzaju działalności gospodarczej jak nic-nie-robienie. Po wygranych wyborach zmienię ten kraj.
– Potrzeba nam reform – przytaknęłam, bo moja pupa nadal pamiętała o siarczystych mrozach, więc jeszcze definitywnie nie pożegnałam się z reformami.
– Obywatele tylko wtedy będą radzi, gdy głowa państwa nie będzie im radzić, a przez to wadzić. Moi poprzednicy tak wiele spartolili, że uznanie zdobędzie tylko nic-nie-robiący dostojnik państwowy. Wychodzę naprzeciw społecznym oczekiwaiom.
– No dobra – odezwałam się – ale jakiś plan na ten tydzień powinniśmy ustalić.
– Niech ciocia też spróbuje pomilczeć – poprosił niesubordynowany Kutaśko.

To było aroganckie, więc musiałam zaprotestować. Zdjęłam z głowy chustę i zakneblowałam Lucjana. Prezydent się nie sprzeciwił.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz