piątek, 30 lipca 2010

Jestem już na progu.

– Ty idiotko!
– Jesteś szalona!
– Wariatka!
– Brak ci piątej klepki!

Uwielbiam właśnie takie kierowane do mnie okrzyki. Czuję wówczas, że żyję pełną piersią. Prawdziwie. Nie dlatego bym czuła się wyróżniona z tłumu normalnych. Nie, to nie tak. Idzie mi o to, że dostaję dowód na to, że potrafię sama wyrwać się z konwencjonalności, schematyczności i sztywnych reguł świata. Zaczynam postrzegać go inaczej. Jak bezrozumnie zakochani w sobie ludzie. Jak pijani będący w kulminacji upojenia. Jak narkomani w swojej nirwanie. Stan bezmyślności pozwala mi poznać samą siebie. Właśnie tak dowiedziałam się, że uwielbiam lody pistacjowe.

Dziś rano stanął przede mną anioł stróż. Często mi się ukazuje. Zawsze jest bez bielizny. Ma też imponujące skrzydła. W ogóle wszystko ma imponujące. Git anioł stróż.
– Adela, już czas.
– Mam zacząć przygotowania?
– Zacznij od pozycji dojazdowej.
– Oczywiście. Najpierw ślizg.
– Tak. Potem tylko daj się ponieść.
Dostałam wskazówki i ćwiczę. Rzetelnie, konsekwentnie i pieczołowicie. Nie mam tunelu aerodynamicznego, ale i tak sobie poradzę. Mój anioł stróż wprowadził kilka korekt i teraz mam idealną pozycję dojazdową. Wierzę, że wygram najbliższy Konkurs Czterech Skoczni. Zależy mi na terenowym samochodzie, który ma być główną nagrodą.

Moje długie włosy, które wystają spod kasku zwiększą moją powierzchnię nośną. Ponadto wpadłam na pomysł, by zawsze skakać z wiatrem. Rano w dniu zawodów będę jadła grochówkę. Masa mojego ciała pozwoli osiągnąć mi największą szybkość na progu. Ślizg zaś zapewni mi Władek lat 94, który zgodził się podszczypywać mnie na mrozie. Bo najbardziej boję się skostnienia. Ludzie zbyt szybko kostnieją. Niektórzy już po 30-tce tkwią w kostnicy.

I przeciw temu protestuję. Przeciw emocjonalnym zmarzluchom. No to skok? SKOK!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz