sobota, 31 lipca 2010

Babski Gang Bank.

Zawsze chciałam być członkinią gangu ulicznego. Do niedawna, znaczy do 1989 roku było to niemożliwe, bo Milicja Obywatelska zbyt często sama zakładała takie grupy, by najpierw zwerbować, a następnie zamknąć w więzieniu członków i z rzadka członkinie grup przestępczych. Ale jakiś czas temu to się zmieniło. Ulice zostały te same, a gangi noszone przez domokrążnych akwizytorów stały się akceptowalne nawet w najbardziej podejrzanych dzielnicach. W końcu każdy z moich sąsiadów marzy o wizycie ślicznotki, bądź ciacha z Providenta.

Zanim założyłam grupę myślałam tak: panienka na wysokich obcasach nie przestraszy frajera. To nie jest sposób na podejrzaną dzielnicę, w jakiej mieszkam. U nas na Wildzie w Poznaniu mają szanse tylko baobaby. A one są jak dinozaury, znaczy żyją za długo. I obwód w talii mają nieprzyzwoity. Mam dość tych 90-latek terroryzujących dzielnicę. Nie znoszę grubiaństwa. Szczególnie w talii. A one są bezwzględne: tu wycisnąć grosza z eleganckiego gogusia, tam wycisnąć pot z przestraszonego karka, jeszcze gdzie indziej wycisnąć nasienie z urodziwego bałamuta...
To nie jest sposób na estrogenową przestępczość. Oj nie.

Natchnął mnie Światowy Dzień bez Stanika. Namówiłam na mojej ulicy babki o jedno pokolenie młodsze od 90—letnich chuliganek i wyszłyśmy na ulice. W torebkach miałyśmy ciężkie argumenty. Klamki, młotki, klucze francuskie. Emanowałyśmy odsłoniętym mlecznym zagłębiem typu UHT, zarazem trzymając z dala miejscowych zuchów żądnych łatwych przygód z mocnymi bodźcami. Żaden 18-latek nie podskoczył. Ani jeden 21-latek nosa z bramy nie wyściubił. 35-latki w ogóle były grzeczne. Taki fason w naszej dzielnicy.

Mnóstwo u nas na dzielnicy oddziałów banków. Zaczęłyśmy kaperować bankowe kobiety. Wiedziałyśmy, że tylko one będą na bank lojalne wobec wildeckiego gangu. Nawet nie chodziło o pieniądze, ale o tą bezkompromisowość i bankową bezwzględność. Wychuchane szpony bankierek wpisywały się w naszą ideę. Chciałyśmy obniżyć średnią wieku gangu i wprowadzić element finansowej frywolności. Udało się. Powstał Gang Bank. Wybuchowa mieszanka młodości z doświadczeniem. Nareszcie dzielnica odżyła!

W życiu idzie o bankową odżywkę! I protestuję przeciw tym, co tego nie rozumieją!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz