Zawsze chciałam być członkinią gangu ulicznego. Do niedawna, znaczy do 1989 roku było to niemożliwe, bo Milicja Obywatelska zbyt często sama zakładała takie grupy, by najpierw zwerbować, a następnie zamknąć w więzieniu członków i z rzadka członkinie grup przestępczych. Ale jakiś czas temu to się zmieniło. Ulice zostały te same, a gangi noszone przez domokrążnych akwizytorów stały się akceptowalne nawet w najbardziej podejrzanych dzielnicach. W końcu każdy z moich sąsiadów marzy o wizycie ślicznotki, bądź ciacha z Providenta.
Zanim założyłam grupę myślałam tak: panienka na wysokich obcasach nie przestraszy frajera. To nie jest sposób na podejrzaną dzielnicę, w jakiej mieszkam. U nas na Wildzie w Poznaniu mają szanse tylko baobaby. A one są jak dinozaury, znaczy żyją za długo. I obwód w talii mają nieprzyzwoity. Mam dość tych 90-latek terroryzujących dzielnicę. Nie znoszę grubiaństwa. Szczególnie w talii. A one są bezwzględne: tu wycisnąć grosza z eleganckiego gogusia, tam wycisnąć pot z przestraszonego karka, jeszcze gdzie indziej wycisnąć nasienie z urodziwego bałamuta...
To nie jest sposób na estrogenową przestępczość. Oj nie.
Natchnął mnie Światowy Dzień bez Stanika. Namówiłam na mojej ulicy babki o jedno pokolenie młodsze od 90—letnich chuliganek i wyszłyśmy na ulice. W torebkach miałyśmy ciężkie argumenty. Klamki, młotki, klucze francuskie. Emanowałyśmy odsłoniętym mlecznym zagłębiem typu UHT, zarazem trzymając z dala miejscowych zuchów żądnych łatwych przygód z mocnymi bodźcami. Żaden 18-latek nie podskoczył. Ani jeden 21-latek nosa z bramy nie wyściubił. 35-latki w ogóle były grzeczne. Taki fason w naszej dzielnicy.
Mnóstwo u nas na dzielnicy oddziałów banków. Zaczęłyśmy kaperować bankowe kobiety. Wiedziałyśmy, że tylko one będą na bank lojalne wobec wildeckiego gangu. Nawet nie chodziło o pieniądze, ale o tą bezkompromisowość i bankową bezwzględność. Wychuchane szpony bankierek wpisywały się w naszą ideę. Chciałyśmy obniżyć średnią wieku gangu i wprowadzić element finansowej frywolności. Udało się. Powstał Gang Bank. Wybuchowa mieszanka młodości z doświadczeniem. Nareszcie dzielnica odżyła!
W życiu idzie o bankową odżywkę! I protestuję przeciw tym, co tego nie rozumieją!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz