niedziela, 1 sierpnia 2010

Polskie śliwki robaczywki.

Powinnam poświęcić dzisiejszy wpis powstańcowi warszawskiemu Władkowi lat 94, ale uczynię to dopiero w rocznicę jego chwały. Dziś sportowo...

Na węgierskim torze Hungaroring pojawi się za chwilę pierwsza polska śliwka, która wpadła w marketingowy kompot motoryzacyjnych marek. Zarobaczenie tej dyscypliny zwanej sportową polega na słuchaniu jazgotu przejeżdżających bolidów i wdychaniu spalin, przy jednoczesnym opychaniu się hot dogami, panierowanymi udkami kurczaka oraz zapiekankami. Na wałach i trybunach kibice wymachują narodowymi flagami trzymanymi w tłustych łapskach, a kierowcy skoncentrowani na jeździe i prowadzeniu piekielnej maszyny mówią o potrzebie dopingu. Natomiast robotnik w Gliwicach pracuje na zmiany i marzy, by produkcji nie przeniesiono do innej fabryki.

Podobne wsparcie od fanów i żarliwych zwolenników otrzymywał Mirosław Hermaszewski, uczestnicy programu Big Brother, czy zawodniczki polskiej reprezentacji w pływaniu synchronicznym. Z dopingu cieszą się także żeglarze, wioślarze oraz strzelcy wyborowi. Bo tam gdzie doping, czyli kibic, tam pieniądze. Bo nie koks jest prawdziwym dopingiem dla sportowca, ale kasa.

Ale wbrew pozorom jeszcze nie umarła szlachetna idea barona de Coubertina. Na jednym z wałbrzyskich osiedli jest lokalna piwiarnia. Przesiadują tam emerytowani przedwcześnie górnicy. Razem siedzą przodkowi, sztygarzy i dyrektorzy kopalń. Zanikły różnice wynikające z zawodowej hierarchii, o obsadzie przy stolikach decydują osobiste sympatie. I szacunek wobec osiągnięć sportowych.

Co miesiąc jest tam rozgrywana prestiżowa konkurencja. Bieg po zmroku z pochodniami wokół osiedla. Stawką jest skrzynka piwa, którą funduje właściciel piwiarni. Nagroda jest kusząca, ale też nimb zwycięzcy, którym to laurem można będzie się chwalić przez cały miesiąc. Sport potrafi jeszcze pokazać szlachetną twarz.

Wiem jednak, że przed komercjalizacją sportu nie da się uciec. Tylko dlaczego my angażujemy się w konkurencje, w których nie mamy szans, tradycji, predyspozycji? Jeżeli są zawody drwali, które transmitują najpoważniejsze kanały sportowe, to dlaczego nie możemy zorganizować konkurencji hydraulicznych? Wymiana uszczelki... Przepchnięcie rury od kanalizy... Naprawa kolanka... Przeczyszczenie odpływu...

Chciałabym kiedyś usłyszeć Mazurka Dąbrowskiego za wymianę pływaka w górnopłuku...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz