środa, 27 lipca 2011

MAKABRESKI LETNIE: cz. 10 „A niech to piorun!”

Rajmund lat 33 wygrał los na loterii, gdy dostał od administracji zgodę na adaptację strychu. Wiele nie chciał remontować, bo surowe warunki obecnie stanowiły topowy design. Bardzo modny i na czasie. Załatał dziury, pozamiatał podłogę, wstawił wannę, kuchenkę gazową i lodówkę i wprowadził się. Kilka szaf, łóżko oraz stół z krzesłami ładnie komponowały się na strychu. Rajmund poczuł się nareszcie u siebie.

Wieczorami najczęściej czytał książki. Lubił literaturę skandynawską, mroczną narrację i brak potoczystości. Przy czytaniu musiał się koncentrować. Niestety, w skupieniu przeszkadzały mu odgłosy dochodzące z ulicy. Pijackie okrzyki, dziecięce piski, przekomarzania plotkarek.

Najbardziej wkurzały go prostackie żarty mężczyzn pijących piwo przed sklepem. Rajmund był jednak człowiekiem czynu, więc szybko wpadł na pomysł, jak ich uciszyć. Po prostu obluzował jedną z dachówek, która szczęśliwie trafiła w głowę najbardziej rozkrzyczanego pijaka. Wprawdzie było po tym zdarzeniu jeszcze trochę hałasu, wycie syren policyjnych i karetek pogotowia, ale po półgodzinie wszystko ucichło i Rajmund spokojnie mógł dokończyć rozdział.

Następnego wieczora w lekturze zaczęły mu przeszkadzać dzieci, które zaczęły grać w gumę i klasy. Rajmund nerwowo odrzucił książkę i obluzował kolejne dachówki. Nie wszystkie dotarły do celu, więc musiał operację jeszcze kilka razy powtórzyć zanim żadne z dzieci już nie jęczało. Wrócił do lektury, a zachodzące słońce poprzez prześwity w dachu łaskotało go po twarzy.

W sobotę zaczął czytać od rana. Znalazł się przy trzecim akapicie, gdy dotarły do niego piskliwe głosy kobiet obgadujących jedną z sąsiadek. Tym razem musiał obluzować trzy razy większą połać niż w przypadku dzieci.

Odwiedził go patrol policji i w kulturalnej rozmowie doszli razem do wniosku, że remont dachu należy przeprowadzić jak najszybciej. Rajmund nawet miał łzy w oczach, gdy pokazał prześwity w dachu. Policjanci spisali odpowiednią notatkę, uprzedzili o zmianie pogody, a potem wrócili na komendę.

Tymczasem Rajmund postanowił się wykąpać. Przy okazji miał zamiar trochę poczytać w wannie. Zdekoncentrowała go pierwsza błyskawica. Odłożył książkę, wpatrując się w ciemne niebo. Nie spodziewał się, że kolejny piorun może trafić w tak mały akwen wodny, jaką była wanna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz