wtorek, 26 lipca 2011

MAKABRESKI LETNIE: cz. 9 „Ciekła treść z nosa.”

Ferdynand lat 66 najpierw załatwił swoją żonę. Pozbył się gderającej połowicy zupełnie przypadkiem. Wracał z roboty i przed drzwiami do swego mieszkania zatkał jedną z dziurek od nosa, a w drugą dmuchnął co sił i katar wyleciał na podest klatki schodowej. Z udrożnionym nosem wszedł szczęśliwy do domu. Irena lat 62 nie była jednak szczęśliwa. Dawno między nimi przestało się układać, więc raczej woleli siebie unikać. Postawiła jedynie przed Ferdynandem talerz gorącej zupy i wymamrotała coś pod nosem, że musi pójść zrobić zakupy. Chwila zerknięcia na opatrzonego, a przez to nudnego męża jej wystarczyła i chciała pooglądać coś zdecydowanie bardziej interesującego. Na przykład witryny sklepów.

Ferdynand po jej wyjściu usłyszał tylko jakiś rumor i krótki krzyk. Nie przejął się tym zbytnio, zajadając się pomidorową. Dopiero gdy zostały może jakieś trzy łyżki do zjedzenia ktoś zadzwonił do drzwi. To był sąsiad, który jedynie wymownym gestem wskazał na poplątane ciało nieżyjącej już Ireny. Policjant, który pojawił się wkrótce potem, zauważył flegmę na podeszwie jej bucika, ale uznał to za nieszczęśliwy przypadek.

Ferdynand nawet przez krótką chwilę był nieszczęśliwy, bo nie miał nikogo, kto by mu ugotował zupy. Ale upatrzył sobie pobliski bar szybkiej obsługi. Tani, z zupełnie smacznymi posiłkami i z obsługą, która zgrabnie kręciła tyłkiem. Do czasu, bo kelnerka podobnie jak Irena poślizgnęła się na wydzielinie Ferdynanda. Uderzyła głową o kant stołu, nie mając czasu na pożegnanie się z najbliższymi. Ferdynand spokojnie dokończył ogórkową, postanawiając, że spróbuje wyleczyć katar.

Poszedł do przychodni, ale to była niedobra decyzja, bo dwie strasze kobiety poślizgnęły się równocześnie na katarze Ferdynanda, wpadając na siebie i wybijając sobie ostatnie swoje zęby. Ferdynand odetchnął z ulgą, bo wypadek nie był śmiertelny. Postanowił to uczcić, więc poszedł do restauracji, zamawiając grochówkę. Tam wypatrzył pewną kobietę, która spozierała na niego zalotnie. Przysiadł się do niej, ale ona powiedziała, że cierpi na brak lubrykacji pochwy. Woli przez to miłość platoniczną.

Ferdynand obiecał, że coś spróbuje wymyślić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz