sobota, 30 lipca 2011

MAKABRESKI LETNIE: cz. 13 „Fortuna”.

Walery lat 52 dobrze wiedział, że trzynastki nie należy kojarzyć ze szczęściem. Dokładnie w dzień swoich trzynastych urodzin został po raz pierwszy zgwałcony. Najpierw został pobity na ulicy przez zgraję starszych chłopców, poszedł więc zgłosić to na posterunek milicji. Nieszczęśliwie był to posterunek nr 13. I właśnie tam został wykorzystany seksualnie przez barczystego sierżanta o imieniu Bolesław.

Walery tamtego dnia poprzysiągł zemstę. Zaczął ćwiczyć tężyznę, zapisał się na lekcje judo, a potem karate, ale wciąż był dość mikry. Próbował kilka razy zaczaić się w ciemnych zaułkach na Bolesława, z tymże milicjant miał nie tylko słuszną figurę, ale i niezły refleks. Wytrącał z rąk niewielkiego Walerego łom, cegłę, czy nóż, pałką wymuszał skruchę, a potem znów spełniał się w młodzieńcu.

Walery wielokrotnie atakował Bolesława. Liczył, że do trzech razy sztuka, potem żył nadzieją, że szczęście przyniesie mu siódmy napad, następnie nadzieję położył w tuzinie. Jednak sytuacja odwróciła się dopiero za trzynastą próbą zaskoczenia sierżanta. A przypadkiem stało się to w dzień jego 26 urodzin. Milicjant był już na emeryturze, stracił przez to kondycję i co najważniejsze – nie miał przy sobie pałki. Walery wykorzystał go łomem, czego Bolesław nie przeżył.

Walery słusznie doszedł do wniosku, że fortuna kołem się toczy, więc postanowił w rocznicę załatwienia Bolesława gwałcić innych stróżów prawa. Po 7 latach zdobył pseudonim Złomowanego wampira”, ale był nieuchwytny, bo milicjant Bolesław nigdy go nie notował i przez to nie było nici, które mogłyby go łączyć z rozszarpanymi odbytami stróżów prawa. Natomiast sam Walery powoli zaczął odzyskiwać spokój ducha.

Przypadek sprawił, że w dzień 39 urodzin Walerego świadkiem jego lubieżnego i okrutnego czynu była pewna dzielna staruszka, która nie zawahała się zawiadomić organów ściagania. Walery najpierw wylądował w areszcie śledczym, a potem w więzieniu. I tu odwet na nim postanowili wziąć strażnicy. Klawisze próbowali wygrywać na jego tyłku różne melodie, ale wzięła go pod ochronkę grupa najważniejszych skazanych. Przedostały się do nich informacje o akcjach Walerego i zaimponowały im. Kazali klawiszom się odczepić. W więzieniach panuje pewna symbioza i wzajemny szacunek między starszyzną więzienną a naczelnikiem, który przez te relacje nie musi za bardzo interesować się dyscypliną na oddziałach.

Walery przeżył wyrok w miarę spokojnie, co najwyżej biorąc udział w zbiorowych gwałtach na pedofilach. Ale niezbyt często, może tylko raz do roku. Dziś natomiast wyszedł. Dokładnie w dzień 52 urodzin. Obawiał się kolejnego zakrętu fortuny.

2 komentarze:

  1. Super ta makabreska, proszę pani, uśmiałem się setnie :) Lolosław

    OdpowiedzUsuń
  2. Och, Panie Lolosławie, dziękuję bardzo :)

    OdpowiedzUsuń