wtorek, 2 sierpnia 2011

MAKABRESKI LETNIE: cz. 16 „Kosa”.

Obejmował ją za pas. Czasem ręka zsuwała się na biodro i niżej. Ona odwdzięczała się delikatnymi pieszczotami. Dotykała jego dłoni, ramienia, pieściła szyję. Szli nad Wartę. Jak najdalej od ludzi. Chcieli by wysokie budynki zniknęły za chaszczami. Zdążali do miejsca, gdzie ścieżki się kończą, a dziewicza trawa dumnie wzrasta, nie zaznawszy zdeptania. Słońce przyświecało, a owady nie niepokoiły, bzycząc subtelnie melodie. Panowała ta rzadko spotykana letnia harmonia., która powoduje, że kolor drzew zaciera się błękitem nieba.

W pewnym momencie poczuli, że nie chcą iść dalej. Nieśmiało przystanęli, czule się obejmując. Z trudem hamowane pożądanie mieszało się z uczuciem miłości, które nakazuje inne tempo rozwoju wypadków. Całując się gorączkowo powoli osunęli się na ziemię. Trawa przyjęła ich naturalną, zieloną amortyzacją.

Zdzierane coraz gwałtowniej ubranie demaskowało napiętą młodość skóry kochanków. Wysokie budynki przestawały istnieć. Drzewa już nie stały w pobliżu. Krzaki zniknęły, trawa podobnie. Istnieli tylko oni i kosmos.
– Dośc tego! – tubalny głos przerwał ich miłosne uniesienie. – Ty zostań, a ty wypieradalaj!

Nieoczekiwanie koło nich znalazł się brudny mężczyzna w średnim wieku. Ubrany był w jakieś łachmany, na nogach miał rozwalające się buty. W ręku trzymał kosę postawioną na sztorc, której ostrze błyskało się w promieniach słońca.
– Więcej nie będę powtarzał! Wypierdalaj!

Młodych ludzi ze strachu sparaliżowało. Ona spoglądała panicznie, on zaczął się trząść ze strachu jak osika.

Napastnik przytknął otrze kosy do piersi dziewczyny. Obleśnie się uśmiechnął.
- Zresztą jak chcesz możesz popatrzeć.
Po czym mężczyzna zgwałcił chłopaka.

2 komentarze:

  1. Czyżby krótka reminescencja innego dzieła? Jest fajnie, jak na tak krótki kawałek: i lirycznie, i makabreskowo :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardziej skojarzyło mi się to z pewnym świętym Mikołajem, który zgwałcił tatę dziecka. Na usprawiedliwienie dodam, że dopiero po tym komentarzu :)

    OdpowiedzUsuń