piątek, 20 kwietnia 2012

Kobieca zgaga.

Ostatnio śpię przy otwartym oknie. Lubię jak o świcie wdziera się do mego pokoju ćwierkanie ptaków, które powoli mnie przebudza. Dziś już miałam otworzyć szczęśliwe oczy, gdy do ptaków dołączył się jakiś hultaj, brudząc wildecki trotuar wymiocinami. Nakryłam na głowę kołdrę, ale to nie pomogło. Nie mogłam już ponownie zanurzyć się w ramionach Morfeusza. Po głowie dziko krążyły myśli.

Zdecydowanie częściej rzygają mężczyźni. Nie decyduje o tym ilość przyjętego alkoholu, lecz temperament, a ten bardzo się różni od naszych kobiecych osobowości. Samce są po prostu ekstrawertyczni. Oni wszystko wyrzucają na zewnątrz, od marzeń po wymiociny. Kobiety mają odwrotnie – marzenia, plany i żywność duszą w sobie, aż z przepełnienia wszystko staje nam w gardle. I zaczyna się zgaga. Mężczyzna się wyrzyga, powstanie, pójdzie wężykiem, aż na końcu znów trafi na wyprostowaną życiową ścieżkę. Kobieca zgaga wyjdzie zaś nam na twarz i będzie się krzywić na pawia oraz dziwne plany artykułowane przez mężów, szefów czy sąsiadów.

Gdy już wygramoliłam się spod kołdry, wyszłam do łazienki, zrobiłam poranną toaletę, w tym makijaż, ubrałam wiosenną kreację, narzuciłam prochowiec, wzułam trzewiki i udałam się przed sklep na dole, by ustawić się w ogonku oczekującym na dostawę pieczywa z nocnego wypieku. Chciałam też popatrzeć na swoje kolejkowe znajome pod kątem zgagi na porannym obliczu.

– Słyszałyście może? – zadała mało konkretne pytanie Malwina lat 92. – Wydawało mi się, że któraś z tych łajz pijackich znów dziś się porzygała – pokręciła z dezaprobatą wykrzywioną w niesmaku głową.
– Blee! – zmarszczyła nos z obrzydzenia Elwira lat 77.
– Starałam się, by ten akcent o świcie nie przestraszył uśmiechu na mojej twarzy – odezwałam się.
– Nie wyszło ci – powiedziała Kunia, przypatrując się mojemu obliczu.
– Jak to? Przecież się uśmiecham!
– Sztucznie – prychnęła zawsze niezadowolona z życia Gertruda lat 59. – Zresztą kobieta nie może się uśmiechać w takiej chwili.
– Niby dlaczego?
– Ha! – odpowiedziała zagadkowo Gertruda.
– Wyjrzałam przez okno – wyznała Kunia. – Wydawało mi się, że to był Józek lat 67.
– Dotarłyśmy do sedna! – wtrąciłam się, bo czułam, że nadeszła chwila na atak na kobiecą zgagę. – Czy myślicie, że Józek myśli teraz o swoim rzygu? Albo śpi, albo pije piwo na kaca! A my? – zawiesiłam głos.
– My? – zainteresowała się Lwinka.
– A my krzywimy się na tego pawia, choć nikt nie wie, w którym miejscu Józek zabrudził dzielnicę!
– A co? – zadziornie nie zgodziła się Gertruda. – Niby mamy się uśmiechać?

Pytanie zawisło w powietrzu, a my ze skrzywionymi twarzami byłyśmy wzajemnie na siebie naburmuszone.

1 komentarz:

  1. Szanowna Pani
    Zgodzę się,że kobiety ( nie wszystkie ) o wiele rzadziej wymiotują i trzymają wszystko w środku , to fakt.Lecz one nie robią tego żeby miec ta zgage i sie krzywić,robią to z wielu względów narzuconych przez...(wcale nie mam na myśli facetów )Od dziecka mamy wbijane do głów ,ze kobiecie nie wolno , nie przystoi rzygać publicznie ,ba nawet w zaciszu domowym , nawet w swoim pokoju w kąciku..A męzczyżni za to totalnie na odwrót są wychowywani (tzn.ja bym tego wychowaniem nie nazwała)Mogą chodzic ,rzygać,mają na to przyzwolenie i społeczną aprobatę .Jeśli czytają to kobiety to One wiedzą o co chodzi.NIe chcę obrażać facetów, ale zazdroszczę Wam panowie braku skrzywienia !
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń