czwartek, 19 kwietnia 2012

Nocny intruz.

Nie narzekasz, gdy ci źle. Biadolisz tylko wtedy, gdy jesteś sama i potrzebujesz choć krztyny uwagi. Nie wiem, może właśnie dlatego odwiedził mnie w nocy osobisty anioł stróż.

– Adela, mam już dość. Od ponad 73 lat cię obserwuję i już niczym mnie nie zaskoczysz.
– Kim jesteś, skrzydlaty gołowąsie?
– Ja pierdolę! Jeszcze udajesz, że nie wiesz, kim jestem. Twoim aniołem stróżem! Odbijam krzywe spojrzenia, kieruję nogi na właściwe ścieżki, dbam, chucham, opiekuję się. Te rzeczy. I cały czas w samotności. Do nikogo gęby nie można otworzyć, tylko patrzeć na te twoje pomysły. Oszaleć można!
– Nie krzycz mi tutaj, niebiański cieciu! Przychodzi w nocy i użala się, maminsynek.
- Tylko nie maminsynek!
- Nie można się wyspać. Najpierw przylatuje w nocy kosmita, kiedy indziej anioł stróż. I kto tu mówi o szaleństwie? Aż dziw, że to ja nie zwariowałam.
– Chcesz się licytować? Czy wiesz, że muszę prowadzić statystyki?! Przez 73 lata zrobiłaś niemal 4,5 tony kupy, w tym 278 kilo sraczki, obcięłaś 3786 metrów włosów i 593 metry paznokci w proporcji 2/1 na korzyść manicure, najdłuższy twój orgazm trzymał cię przez 47 sekund, a plotkować zdarzyło ci się przez 7 godzin i 47 minut bez przerwy. Nie przebijesz mnie!
– W takim razie czego chcesz, aniele?

Próbowałam różnych rzeczy. Proponowałam projekcję rozrywkowych filmów, podsuwałam interesujące książki, zachęcałam do namalowania obrazu na szkle, nawet wstępnie zgodziłam się na anielską sesję zdjęciową. Ale on wszystkie propozycje odrzucał. I wtedy dałam dojść mu do głosu. To był strzał w dziesiątkę.

– Widzisz, Adela, aniołowie mało mogom.
– Mogom? Do jasnej ciasnej, przez ponad 73 lata byłeś świadkiem poprawnej polszczyzny, a teraz wyjeżdżasz mi z „mogom”?
– No widzisz! Przed tobą miałem komunistę z Laosu, a wcześniej opiekowałem się Apaczką. Po jakimś czasie wszystko zaczyna się kiełbasić. Ja koślawię nawet język niebieski!
– Co na to Jęhówąh?
– Kto?
– Nic... Tak mi się z jednym kazaniem skojarzyło. No żal się, aniele, tryskaj goryczką.

I rozpoczęły się gorzkie żale niebiańskiego ciecia. Że monotonia, nuda i pełen etat bez wczasów zakładowych. A ja słuchałam, chciałam zaprotestować, ale to w końcu osobisty anioł stróż, więc słuchałam, słuchałam i usnęłam.

Jeżeli się obraził, to awansem protestuję przeciw obrażalskim aniołom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz