Coraz rzadziej nakładam na siebie różne pudry, podkłady, bazy pod makijaż oczu, rozświetlacze, róże, lakiery, zmywacze, toniki, płyny, emulsje, aktywatory i neutralizatory, balsamy, kremy, oliwki, żele, talki i samoopalacze, woski, pianki i lotiony, antyperspiranty i dezodoranty.
Zauważyłam, że mniej ważę i chodzę jakby żwawiej. A w dodatku patrzę w lustro tylko przypadkiem. Dziś rano rzuciłam błyskawiczne spojrzenie w zwierciadło, które na chwilę zatrzymałam. Zadałam sobie pytanie, który z polityków najczęściej patrzy w lustereczko? I jakie pytania mu zadaje? Kto w tylnej kieszeni spodni nosi grzebyk? Czy jest taki, który używa brylantyny? Czyje polityczne nóżki zażywają pedicure? Który z nich wklepał rankiem w policzki krem tłusty, a który półtłusty?
Nie jestem wielką specjalistką w dziedzinie kosmetologii, zatem chciałabym wszystkich, którzy mnie czytają, namówić do udzielania rad wybrańcom Narodu.
Mam kilka propozycji. Wymienieni przeze mnie politycy na pewno spozierają w zwierciadełko. Trudno ustalić, który najczęściej, ale wszyscy na pewno czynią to nierzadko. Chodzi mi bardziej, jakich rad należy im udzielić, żeby uatrakcyjnić ich wizerunek.
1. Radosław Sikorski - brakuje mu zdecydowanej fryzury, która podkreśliłaby jego charyzmat. Uważam, że powinien zdecydować się na afro oraz dyplomatycznie używać subtelnych perfum z nutą piżma.
2. Zbigniew Ziobro - powinien mieć zarost. Ja uważam, że byłby wspaniałym Jackiem Sparrow'em, gdyby miał podobną piracką bródkę i wąsa. Uzyskałby romantyczny rys pirata-patrioty.
3. Lech Wałęsa - ma duszę detektywa z Nowego Yorku. Powinien zgolić głowę na łyso i ssać lizaki na modę Kojaka. Osłodził by w ten sposób swój wizerunek, a przy okazji rozwiązał kilka zagadek.
4. Waldemar Pawlak - to w istocie amant. Gdyby został farbowanym brunetem i potraktował się brylantyną, byłby polskim Rudolfem Valentino. Już dziś kobiety do niego wzdychają, ale wtedy...?!
5. Ryszard Kalisz - aktualnie dość nijaki w zaczesywanej łysinie. Włosy powinien zapuścić i ustawić w irokeza. Może go pofarbować na czerwono. Brakuje nam szlachetnych czerwonoskórych.
Niestety, w polskiej polityce króluje estetyczna nijakość. I ja przeciw temu protestuję! W parlamencie i rządzie chcę mieć elegantów, nie pozorantów!
Pani Adelo, już dawno zauważyłam, że bylejakość wyglądu fizycznego jest odpowiednikiem politycznego.
OdpowiedzUsuńUważam, że powinniśmy oprotestować wygląd naszych parlamentarzystów i polityków!
A może powinnyśmy ich wytatuować?
OdpowiedzUsuńNie musieliby się tapetować.
OdpowiedzUsuń