niedziela, 9 maja 2010

Nuda veritas pro publico bono

Przyszedł do mnie tomaszka w nowych trampkach i cieszy się, że są z Nowego Jorku, dodatkowo znanej marki, że będzie fajny lansik. Już wcześniej mi wyjaśnił, że lansik to dawniejszy szpan, czyli bycie modnym. "Chłopaczku", powiedziałam, "ty lepiej przeczytaj coś wartościowego. Może "Pisma semantyczne" doktora Gotloba Frege?"

Przed laty z Władkiem lat 94, który wówczas był lat 45, zaprosiliśmy na party ludzi różnych profesji. Był pan Tadzio - ślusarz, Bogusia - kustosz pewnego muzeum, Eustachy - doktor prawa, Brygidka - studentka IV roku antropologii, Ludmiła z warzywniaka i kilknaście innych osób, których teraz dokładnie sobie nie przypominam. Był dodatkowo jeszcze ktoś: Zenon - fotograf.

Party było właściwie sesją fotograficzną, którą Władek, wówczas lat 45, chciał wykorzystać do swojej pracy habilitacyjnej z pogranicza socjologii i etnologii poruszającej zagadnienie zaniku różnic społecznych między ludźmi przy ich jednoczesnym odtekstylnieniu. I rzeczywiście, już po pierwszych dwóch pląsach nie było widać różnic między tancerzami. Znikły. Rozpłynęły się w gorączce sobotniej nocy.

Niestety, Władek, wówczas lat 45, nie uzyskał dokumentacji fotograficznej, bo wybuchnęła draka. Panowie byli za tańcami wolnymi, a panie za szybkimi numerkami. Zrobiła się przepychanka w wyniki której pan Zenon - fotograf dostał w przyrząd i to był koniec robienia zdjęć. Z bólu i rozpaczy krzyczał tak, że sąsiedzi wezwali milicję...

Wspomniałam o tym wydarzeniu, bo odtekstylnienie uważam do dziś za najwłaściwszą metodę wyrównywania szans oraz dochodzenia do istoty rzeczy. Bo co mi po szytej na zamówienie koszuli kandydata Leppera? Po lśniących butach kandydata Kaczyńskiego, być może szytymi na specyficzny wymiar? Po wyczesanej fryzurze kandydata Olechowskiego? Po lśniących szkiełkach kandydata Komorowskiego?

Chcę widzieć ich torsy! Prezydent musi mieć kręgosłup i ja chcę go widzieć! Protestuję przeciw tym kandydatom, którzy mi go nie pokażą!

6 komentarzy:

  1. pani adelo,

    najpiekniejszy kregoslup ma johnny depp. tak mysle. kregoslupow polskich politykow wyobrazac sobie nie chce. jestem estetka (nie ortopedka).

    OdpowiedzUsuń
  2. Pani Dano, proszę spojrzeć na sprawę nieco inaczej.
    Gdy wszedł do mieszkania milicjant, wezwany przez krzyki Zenona - fotografa, to groźnie zapytał:
    - Co jest grane, obywatele?
    A Władek, lat wówczas 45, odkrzyknął:
    - Komuna!

    Rozumie Pani?

    OdpowiedzUsuń
  3. Gdybym ten protest odczytywał dosłownie, to przypuszczałbym, że za najlepszego kandydata uznałaby Pani europosła Olejniczaka. No bo pokazał tors... Ale chyba nie taką prezentację ma Pani na myśli?

    OdpowiedzUsuń
  4. Drogi Panie Wiesławie, europoseł Olejniczak miał takie futerkowe bogactwo na piersi, że nic nie dojrzałam. Mi idzie tylko o linię kręgosłupa, ale Roentgeny mnie nie interesują, bo na nich nie widać twarzy. A ja chcę głosować świadomie. Na twarz, kręgosłup i potencję kandydata.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kręgosłup moralny, szkielet etyczny, szczery wyraz oczu, dumna pierś. Myślę, że te przymioty fizjo - orto stanowią podstawę oceny, no i oczywiście spłaszczenie tyłeczka. Bo jeśli ruchliwy, jeśli zaradny i gospodarny to tyłeczek krągły i piedestał nie za ozdobny.
    I niech w CV napiszę - "Księcia" nie czytałem!

    OdpowiedzUsuń
  6. Znowu ten Gotlob?
    Przecież już się odchamiłem!

    OdpowiedzUsuń