sobota, 15 maja 2010

Zbalansujmy życie!

To było pod koniec lat 60. Wybraliśmy się z Władkiem lat 94, wówczas lat 52, do Łeby. Długo spacerowaliśmy nad brzegiem morza, kąpaliśmy się i opalaliśmy. W końcu wyprowadził mnie na manowce, a potem namówił do nowej wówczas idei naturyzmu. Byłam wtedy jeszcze jędrna, nie miałam się czego wstydzić, toteż szybko zdjęłam i tak skąpe odzienie. Władek lat 94, a wówczas 52, uczynił podobnie. I wtedy ukradkiem sporzałam na zasoby jego bogactw naturalnych.
- Władziu, ty zupełnie nie masz włosów!
- Za to tobie, skarbie, do twarzy w takiej fryzurze. Znaczy nie do twarzy, ale cały czas świetnie. - Władek lat 94, gdy był jeszcze w okolicach 50-tki zawsze uroczo komplementował.
- A włosy to straciłeś w kanałach? - Moja indagacja nie była pozbawiona słuszności, bo Władek był AK-owcem i powstańcem warszawskim. - Słyszałam, że faszyści wlewali Lizol do kanałów!
- Oj, głupiaś ty, Adelko! Ja się golę!
- Golisz się, mój Golemie? - był to ni to komplement, ni to delikatne szyderstwo. Ale mężczyźni z trudem wychwytują ironię.
- Golę się, bo to optycznie powiększa mój organ. A ma nie tylko grać, jak organy oliwskie, ale i wyglądać imponująco!
- Ale po co?
- Bo w życiu, moja kochana, oprócz faktów liczą się jeszcze nasze wyobrażenia.
Możliwe, że miał rację, bo wkrótce okazało się organy oliwskie Władka były już niestety zabytkiem.

Wczoraj zaprosiłam na ogórkową Władka lat 94. Przy obiedzie trochę powspominaliśmy, było nieco żołnierskich wstawek, bo Władek przecież lubi siarczyście kląć, zaczęłam też opowiadać o dyskusji o parytetach, jaką wywołałam na moim blogu. I wtedy mój gość przypomniał mi kwestię o ludzkich wyobrażeniach i złudzeniach.
- Adela, k...a mać, kim jest poseł?
- Władziu, poseł to poseł. A teraz coraz częściej poseł to posłanka!
- Gadasz głupoty, stara babo! Poseł z założenia to człowiek, który służy.
- Służy, młodzieńcze?
- To służebnik, wybrany przez tych, których interesy ma reprezentować.
- No i co?
- No i to, że baby ciągnie do służby! Chcą parytetu, bo chcą służyć!
- Władziu, ciebie skleroza chyba zaczyna dotykać. Przecież poseł, to człowiek, który ma dietę pogrubiającą, w odróżnieniu od tych, którzy go wybrali i stosują dietę wyszczuplającą.
- Nareszcie dostrzegłaś pułapkę! To pomysł feministek, które chcą by kobiety przestały dbać o linię!
- Co za głupi pomysł - żachnęłam się.
I już więcej nie podtrzymywałam dyskusji, bo Władek nieco dziecinnieje ostatnimi czasy.

Jednak po jego wyjściu myślałam o tym, że to co nie nazwane, nie istnieje. Jest Ojciec Narodu, ale nie ma Matki Populacji. Jest Głowa Rodziny i jest Szyja, która nią kręci. Ale to się zmienia. Bo jest mama kierownik i tatuś na bezrobociu. I gdy dzieci wyrosną, to zaczną wybierać na służbę poselską co obrotniejsze kobiety. Niestety, one wtedy zaczną kląć na współczesne aktywistki, które dzisiejszym parytetem zablokują im miejsca w parlamencie. Bo przecież populacja kobieca jest większa od męskiej. I kobiet w parlamencie powinno być więcej! I tak będzie. Tylko paluszki precz od parytetu, drogie panie!

Tymczasem dziś liczy się przede wszystkim współpraca między kobietami i mężczyznami. Ta szczególna symbioza, która doprowadzi do tego, że traktor zwany Polską ruszy z kopyta i gnać będzie przez pola i łąki ku świetlanej przyszłości wyrośniętej na żyznej glebie patriotyzmu oraz wspólnie określonych celów. I dlatego protestuję przeciw tym, u boku których nie widać kobiet! Kandydaci na prezydenta, wzywam was, odkryjcie swoje kobiety! Pokażcie ich serca, brzuchy i nadzieje! Bez kobiet będziecie jedynie brzydalami! 

1 komentarz: