sobota, 26 listopada 2011

Bez poślizgu.

Najpierw przed sklepem ustawiła się Malwina lat 92, potem doszła do niej Kunia lat 88, trzecia zaś byłam ja – Adela lat 73+. Trzy osoby to już tłum oraz potencjał na ciekawą dyskusję. Działanie zresztą też. A że nasza trójka, jak milczy (tylko w zadumie, gdy myśli o stratosferę glacę odbijają, ale nigdy od rana), to potem zawsze działa energiczniej, rozsądniej i zawsze z celem. I dziś postanowiłyśmy po krótkiej naradzie rzucić w diabły stanie w kolejce i ruszyć na drogi, by pouczać i nauczać kierowców.

Poprawiłyśmy własne zderzaki, sprawdzając czy fiszbiny dobrze trzymają i ruszyłyśmy na ruchliwą, wielopasmową ulicę Hetmańską w Poznaniu. Trafiłyśmy dobrze, bo na korek. Postanowiłyśmy poruszać się środkiem drogi między dwoma sznurami samochodów. Podeszłyśmy do pierwszego auta, grzecznie stukając w okno. Kierowca lat około 40 nie przerwał rozmowy telefonicznej, ale opuścił szybę.

– Ma pan sprawne hamulce? – spytała Kunia.
– Teraz ściągnij majteczki – wydyszał do słuchawki kierowca.
– Jest groźba wypadku, bo ślisko na drogach – wyjaśniła Malwina. – Proszę się skupić na nas, obywatelu kierowco!
– Poślizg? – zdziwił się czterdziestolatek, patrząc nieprzytomnym wzrokiem na Malwinę. – Moja droga, jesteś śliska? Nie, nie…, jakieś kobiety mnie zaczepiły… Że co? Nie. Rozmawiam tylko z tobą. Halo! Halo!
– I niech pan zapnie pasy – pouczyłam. – Bezpieczeństwo w ruchu drogowym najszybszą drogą do spokojnych i zdrowych świąt.
– Alleluja! – dodała Kunia.
– Bogatego gwiazdora! – dorzuciła Malwina. Ja zaś popatrzyłam na rejestrację, sprawdzając czy jest poznańska. Inaczej musiałabym tłumaczyć, że gwiazdor gdzie indziej nazywany jest świętym Mikołajem.
– Bóg zapłać – odpowiedział kierowca, zapinając rozporek.
Tymczasem my podeszłyśmy do sfrustrowanego właściciela pojazdu, który używał klaksonu.
– Obywatelu, czego wam trzeba? – spytała Kunia.
– Baby, wynocha z drogi!
– Chamstwu na drodze mówimy stanowcze NIE! – krzyknęła Malwina i chwyciła za antenę, grożąc wygięciem jej. Ja zajęłam się wentylem od przedniego koła.
– Ty chłystku! – wrzasnęła Kunia. – Nadal chcesz burzyć porządek i kulturę na drogach?

Uspokoiłyśmy drania, a inni kierowcy już potulnie przyjmowali nasze ostrzeżenia, uwagi i rady. I wiecie, co? Tego dnia na Wildzie nie było ani jednego wypadku. Nawet najmniejszej stłuczki. Bo przeciw nieporządkowi trzeba stanowczo protestować. Szybko i kategorycznie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz