niedziela, 15 stycznia 2017

Proboszcz mobile

Wśród nas największą amatorką motoryzacji jest Gertruda lat 77. Dziewczę z zamkniętymi oczami opowiada, który bieg przerzuca na wirażu i jak należy hamować na oblodzonej nawierzchni. Jako jedyna z naszego sklepowego ogonka potrafi zmienić koło na zapasowe, rozłożyć tylną kanapę i wymienić wycieraczki. Ma jednak jedną zasadę: nie uczyni tego w samochodzie, w którym pod lusterkiem wstecznym wisi maskotka. U niej musi to być krzyżyk, ewentualnie kiwająca głową i mrugająca do kierowcy Matka Boska Licheńska.

To właśnie Trudzia najpierw przebąkiwała, potem nadmieniała, a następnie natarczywie perorowała naszemu wodzowi na wildeckiej parafii, by ten wprowadził do niedzielnych mszy świętych motoryzacyjną nowinkę. Trudzia i nam coś tam awizowała, ale robiła to oględnie, a my z niej nic szczegółowego nie mogłyśmy wyciągnąć.

I oto w dzisiejszy niedzielny poranek obudził nas ryk z megafonu. Była szósta rano, sklep był zamknięty, więc tylko w niedziele mogłam dłużej poleżeć w łóżku, a tu jakieś ladaco burzyło spokój w dzielnicy. Byłam wściekła. Narzuciłam na siebie podomkę, chustką przykryłam lokówki na głowie, wzułam bambosze i wyszłam na balkon. W dole zobaczyłam poruszający się żółwim tempem kabriolet, który był wyposażony w dwa głośniki. Za kierownicą rozpoznałam Trudzię, natomiast na miejscu pasażera siedział ktoś opatulony w grube futro. W zakrytych rękawiczkami dłoniach trzymał mikrofon, przytykając go do ust.

– Kim był Baltazar, moi mili? – grzmiał mężczyzna. – Jakie znaczenie mają dzisiaj jego królewskie dary? O tym dowiecie się już na sumie o godzinie 12.

Dopiero teraz na burcie samochodu zobaczyłam napis PROBOSZCZ MOBILE. Zaczęłam także rozpoznawać sylwetkę pasażera, jego głos też stawał się dla mnie czytelny.

– A kiedy ksiądz będzie gadał o Melchiorze? – spytała Izolda lat 65, która mieszkała w kamienicy naprzeciwko.
Okazało się, że nie tylko ja zareagowałam na przejazd PROBOSZCZ MOBILE.
– Brednie! – wrzasnął ze swego okna Wincenty Srom lat 58. – Kurwa, nawet wyspać się nie dacie po sobotnim chlaniu!
– Gertrudo – proboszcz zwrócił się przez megafon do Trudzi lat 77 – proszę włączyć klakson.
– Ja pierdolę! Dżizus, kurwa mać! – bluzgał Srom.
– Uwaga! Tylko dziś: nowinki o Baltazarze z pierwszej ręki! – reklamował proboszcz.

Zamknęłam drzwi balkonowe i wróciłam pod kołdrę. Starałam się znów zasnąć, ale pod powiekami widziałam tylko Baltazara. Byłam bardzo podniecona.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz